Bogdan Kalus zyskał rzesze fanów dzięki roli Hadziuka w serialu "Ranczo". Nic dziwnego, że zaniepokoiło ich zdjęcie ze szpitala, które w ubiegłym tygodniu trafiło do sieci. Widać na nim, że aktor został podłączony do kroplówki i maski tlenowej. Aktor pozostawiał bez odpowiedzi pytania internautów, którzy próbowali dociec, jakie są przyczyny jego hospitalizacji. Teraz udzielił wywiadu "Twojemu Imperium", w którym zdradził, dlaczego trafił do szpitala. Okazuje się, że sytuacja jest dość poważna.
Polecany artykuł:
- Po prostu straciłem nagle słuch w lewym uchu i przez kilka dni odwiedzałem specjalistyczną klinikę laryngologiczną, w której aplikowano mi kroplówkę i zastrzyki witaminowe. Musiałem również poddać się intensywnej terapii tlenowej - zdradza tygodnikowi.
Bogdan Kalus opowiedział też o okolicznościach, w których doznał uszczerbku na zdrowiu.
- Prowadziłem koncert w Katowicach i stanąłem zbyt blisko głośnika. Hałas prawie mnie znokautował. A do tego wszystkiego nałożyło się moje przemęczenie, niewyspanie i stres. Od kilku tygodni jestem w ciągłych rozjazdach, pokonuję tysiące kilometrów, takiej intensywności już dawno nie miałem - relacjonuje aktor.
Na pytanie, czy myślał o tym, by zwolnić tempo, odpowiada:
- Myślę o tym, ale bezrobocie to ostatnia rzecz, na jaką mógłbym sobie pozwolić. Ale będę musiał narzucić sobie wewnętrzny hamulec. Tym bardziej, że teraz co kilka dni czekają mnie badania słuchu oraz wielotygodniowe leczenie sterydowe. Mam również absolutny zakaz wchodzenia na pokład samolotu - zdradza Kalus.
Gwiazdor "Rancza" z radością odnotowuje pierwsze postępy w leczeniu słuchu.
- Zaczynam odróżniać niektóre dźwięki. Nie dość wyraźnie, ale zawsze to coś! - cieszy się Bogdan Kalus.
Pozostaje nam życzyć szybkiego powrotu do zdrowia!