Kilka tygodni temu Majka Jeżowska chwaliła się swoim nowym hitem "Nie wciągaj mnie" i teledyskiem, który do niego nakręciła. Wydawało się, że piosenkarka jest w świetnej formie. Niestety prawda okazała się zupełnie inna. Gwiazda poinformowała swoich fanów, że trafiła do szpitala. "Wylądowałam w szpitalu na badaniach diagnostycznych , od miesięcy czułam się zmęczona", napisała Majka na swoim Instagramie. Dodała również, że niezbędne było przetoczenie krwi. "Jak żartuje moja rodzina - każda prawdziwa gwiazda rock@rolla ma przetaczaną krew ?. Całkiem poważnie , nie martwcie się , jestem pod opieką lekarzy i szukamy przyczyn złych wyników krwi."
Wszyscy z zaniepokojeniem czekali na informacje o jej stanie zdrowia. Wszyscy jednak mieli nadzieję, że szybko wróci do formy. "Majka ma nadzieję, że wkrótce wróci do domu i spotka się ze swoimi fanami na koncercie. Dla pełnej energii wokalistki jest to ciężki czas, ale z niecierpliwością czeka na dobre wyniki badań", mówiła jej managerka w oświadczeniu dla WP.
W końcu głos zabrała sama Jeżowska i przekazała dobre wiadomości, że może już opuścić szpitalne mury:
"Dziękuję wszystkim za życzenia zdrowia ❤️ z Waszą życzliwością już wracam do formy ! Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie z korytarza szpitalnego . Za chwilę wychodzę !!!! Dziękuję za wszystkie wiadomości i telefony i komentarze pod moim nowym teledyskiem „Nie wciągaj mnie” . Leżàc w szpitalnym łóżku ( niezbyt wygodnym) podnosiło mnie to na duchu", napisała właśnie w sieci gwiazda.