Pamiętamy ją z takich hitów, jak: "Moje Eldorado" czy "Maj". Niestety, od tragicznego wypadku w 2006 r. Monika musiała wycofać się z życia publicznego i przestała nas czarować swoim pięknym głosem.
Weekend, Łódź. Monika Kuszyńska (29 l.), jej rodzice i siostra Marta - wszyscy rozradowani opuszczają jeden z bloków. Niosą torby, pakują je do auta. Za chwilę wyjadą na południe Polski - pod Bielsko-Białą, gdzie Monika przechodzi rehabilitację.
Przeczytaj koniecznie: Janson zrezygnował z Kuszyńskiej, Varius Manx ma nową wokalistkę
Przyjaciele stojący na balkonie machają do niej na pożegnanie. I jeszcze przesyłają całusa dla dodania otuchy... Monika macha do nich radośnie, uśmiecha się!
Takiej Moniki, jaką zobaczyliśmy kilka dni temu, nie widział nikt od 3 lat. Mało kto wiedział też cokolwiek o stanie jej zdrowia. I o tym, co dzieje się z wokalistką słynnego zespołu Varius Manx.
"Super Express" dowiedział się, że mieszka pod Bielskiem, rehabilituje się w pobliskim Ustroniu. Co jakiś czas bywa w rodzinnej Łodzi. Była też na leczeniu za granicą, kilkakrotnie w Moskwie.
Czytaj dalej: wypadek wzmocnił Monikę >>>
- To nie jest bogata rodzina, ojciec pracuje w fabryce, matka w zakładzie odzieżowym. A właściwie pracowała, słyszałam, że zrezygnowała, by być z Moniką. Dla Moniki zrobią wszystko - mówi jedna z sąsiadek, mieszkanka Łodzi. - Prawie ich nie widujemy. Idą do pracy, wracają, cały wieczór zostają w domu albo jadą do Moniki - dodaje inna.
Od tragicznej katastrofy pod Miliczem, po której wokalistka nie wróciła już na scenę, mijają 3 lata. Monika zmieniła wygląd, kolor włosów. Ale jak zapewniają znajomi, to niejedyna zmiana. Jakkolwiek to zabrzmi, wypadek wzmocnił Monikę.
- Ona zawsze była skromna. Nawet jak występowała na scenie, sodówka nie uderzyła jej do głowy - mówią jej znajomi. - To ciepła, miła osoba, która naprawdę nie ucieka przed życiem.
Te słowa potwierdza Monika Paprocka, menedżerka zespołu.
- Monika radzi sobie. Stara się żyć jak każda kobieta. Na ile to możliwe, prowadzi życie towarzyskie. Odwiedzają ją znajomi, rodzina. Nie jest prawdą, że Monika załamała się. To bardzo silna osoba. To, co się stało, zaakceptowała. Oczywiście, że liczy na więcej, na poprawę zdrowia. Rehabilitacja przynosi skutek, dlatego Monika tak ciężko pracuje - zapewnia Paprocka.
Każdy zadaje sobie pytanie, czy Kuszyńska wróci do pisania piosenek, śpiewania, występów...
- Monika jest przekonana, że będzie śpiewać, ale na razie nie robi planów, kiedy to nastąpi. Żyje z dnia na dzień. Jeszcze raz powtórzę, najważniejsza dla niej i jej rodziny jest rehabilitacja, zdrowie - ucina Paprocka.
Monika Kuszyńska uległa wypadkowi w maju 2006 roku. Zespół wracał z koncertu w Miliczu (Dolnośląskie). Kilkanaście kilometrów za miastem ich samochód wypadł na zakręcie i z dużą prędkością uderzył w drzewo. Samochód prowadzony przez lidera Varius Manx Roberta Jansona (44 l.) został całkowicie zniszczony. Siedząca obok Roberta Monika i on trafili w ciężkim stanie do szpitala. Tam piosenkarka usłyszała, że najprawdopodobniej nigdy już nie będzie chodzić.
Janson cudem uszedł z życiem, choć jak mówią znajomi, wciąż nie pozbierał się psychicznie po tym dramacie.
Biegli właśnie uznali, że to jego brawura była przyczyną tragicznego wypadku. Muzykowi grożą 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 oraz 10 800 zł grzywny. Janson chce dobrowolnie poddać się karze. Monika przed rokiem na oficjalnej stronie zespołu oznajmiła, że nie żywi do niego urazy.