Ani Witold Paszt, ani jego bliscy, nie potwierdzili oficjalnie, co dokładnie mu dolega. Jego córka Natalia przekazała wyłącznie, że tata nie wróci do pracy jeszcze przez co najmniej dwa miesiące. Nieoczekiwanie głos w sprawie jego zdrowia zabrał Krzysztof Prusik. Podopieczny Paszta przyznał w rozmowie z "Faktem", że nie miał z nim kontaktu w dniu finału "The Voice Senior". Juror był wtedy w tak złym stanie, że nie mógł nawet rozmawiać przez telefon. Prusik nie ukrywa, że bardzo martwi się o swojego mentora.
NIE PRZEGAP: To KONIEC programu "Nasz nowy dom"?! Katarzyna Dowbor przekazała fatalne wiadomości
- Trzymam kciuki za jego szybki powrót do zdrowia, bo to fantastyczny opiekun i człowiek. Nie udało nam się porozmawiać po finale przez telefon, bo na razie ze względu na jego zdrowie taka rozmowa nie jest możliwa. Wierzę jednak, że się spotkamy, jak wydobrzeje. Na razie nie chcę mu zawracać głowy swoją osobą - powiedział tabloidowi.
Senior dodał też, że w dniu finału w studio panowała napięta i nieciekawa atmosfera spowodowana obawą o stan Paszta. Przyznał też, że on sam czuł się bardzo źle z faktem, że jego mentor właśnie walczy o powrót do zdrowia.
- Czułem się trochę w studiu jak sierotka Marysia. Każdy uczestnik miał swojego jurora, a ja byłem sam. Niestety, Witek choruje, więc siła wyższa - mówi Prusik.
Witold Paszt totalnie wycofał się z życia publicznego. Od niemal dwóch tygodni nie dodał ani jednego wpisu w mediach społecznościowych. Na razie nie wiadomo, co jest przyczyną jego złego stanu zdrowia. W ubiegłym roku Witold Paszt bardzo ciężko przeszedł zakażenie koronawirusem.