- Zaproponowano mi zagranie samego siebie. Myślałem, że reżyser będzie chciał mnie na siłę zmieniać, a ku mojemu zaskoczeniu, kazał mi być sobą. Miał naprawdę niewiele uwag - mówi nam wokalista słynnej grupy Vox.
- W filmie jest scena, w której widać, że przesadziłem z alkoholem, pod nią bym się jedynie nie podpisał, bo alkohol nigdy nie zawrócił mi w głowie aż tak - śmieje się Paszt.