Przez 17 lat widzowie zdążyli zżyć się z postacią Lucjana Mostowiaka, w którą wcielał się Witold Pyrkosz. "To rzadko się zdarza, żeby jeden aktor zyskał sobie tak bezsprzeczną sympatię tylu widzów" - mówił Kacper Kuszewski żegnając kultowego aktora, który w "M jak miłość" był jego ojcem. Pyrkosza pożegnały ogromne tłumy, a wśród żałobników znalazła się nie tylko rodzina i przyjaciele, ale również wielu oddanych fanów.
Co bardziej spostrzegawczy widzowie "M jak miłość" zauważyli, że na ostatnich odcinkach z udziałem Witolda Pyrkosza, ewidentnie było widać, że aktor poupada na zdrowiu. Niemal wszystkie sceny odgrywane przez niego były na siedząco. Pyrkosz borykał się z problemami z sercem. Tuż przed śmiercią trafił do szpitala z ostrym zapaleniem płuc i stanem krytycznym. Ostateczną przyczyną śmierci aktora był jednak udar.
- Drogi tato, byłeś wspaniałym mężem przez ponad 53 lata, ale nade wszystko po prostu świetnym tatą. Dawałeś to, co najważniejsze, czyli prawdziwą obecność. Daleko ci było do gwiazdorstwa. Ponad wszystko byłeś po prostu wspaniałym człowiekiem - powiedział podczas pogrzebu syn Witolda Pyrkosza.
Chociaż Witold Pyrkosz kojarzony jest głównie z rolą Lucjana Mostowiaka w "M jak miłość", to jego dorobek artystyczny jest znacznie większy. Zagrał w wielu kultowych filmach i wszyscy pamiętają go m.in. z roli Franka Wichury w „Czterech pancernych” i Jędrusia Pyzdry z „Janosika”.
Aktor spoczął na cmentarzu w Górze Kalwarii i do dziś jego grób odwiedza nie tylko rodzina i przyjaciele, ale także wierni fani. Widok jego grobu robi ogromne wrażenie, zapraszamy do obejrzenia zdjęć w galerii. Mimo tego, że przez 3 dni obowiązywał zakaz wstępu na cmentarze, najbliżsi nie zawiedli.
Tak teraz wygląda grób Witolda Pyrkosza: