Po włamaniu do luksusowej willi Dorota Gardias już nigdy nie będzie czuła się w niej bezpiecznie. Gdy 17 lutego pogodynka wróciła do swojego domu w Wilanowie jej oczom ukazał się szokujący widok. Wszędzie walały się rzeczy domowników, a meble były poprzesuwane, jakby złodzieje chcieli zajrzeć w każdy kąt. Łupem włamywaczy padła biżuteria pogodynki. Tygodnik "Rewia" dotarł do relacji sąsiadów Doroty Gardias, którzy nie mają wątpliwości - złodzieje musieli wiedzieć, kto zamieszkuje tę willę.
- Musieli dobrze wiedzieć, do kogo się włamują. Dotąd nie było tu podobnych przypadków. To jest bardzo spokojna okolica! - czytamy w kolorowym tygodniku.
Splądrowana willa Doroty Gardias znajduje się na obrzeżach stolicy, w pobliżu lasu, gdzie jest mnóstwo miejsc do spacerów. Pogodynka wychowała się w domu z ogródkiem i o takim też marzyła w swoim dorosłym życiu. Niestety po nieprzyjemnym incydencie z włamaniem, ciężko będzie jej przełamać poczucie niepewności. Jak donosi "Rewia" Gardias spakowała rzeczy swojej rodziny i wróciła do Warszawy.
- Świadomość, że ktoś obcy chodził po jej pokojach, grzebał w rzeczach osobistych, po prostu napawa ją obrzydzeniem! Jej ukochany dom, w którym zamierzała spędzić z najbliższymi całe lata, a może nawet doczekać spokojnej starości, teraz został po prostu zbrukany. Chyba nie będzie się już w nim czuła bezpiecznie - opowiada znajoma pogodynki.