Nadal trudno uwierzyć, że nie ma go razem z nami. Jan Nowicki zmarł w nocy z 6 na 7 grudnia w swoim domu w Krzewencie. Po artyście rozpaczają jego fani, mieszkańcy Kowala, z którymi był zżyty, a przede wszystkim jego dzieci i żona, która była przy nim gdy umierał. Pani Anna wezwała pogotowie gdy mąż upadł i stracił przytomność. Niestety nie udało się go uratować. Jak udało nam się dowiedzieć, w czwartek, w kapicy w Kowalu, odbyło się ostatnie pożegnanie z Janem Nowickim. Odmówiono różaniec za jego duszę. W piątek natomiast miała zapaść decyzja kiedy wybitny aktor zostanie spopielony.
Jan Nowicki chciał zostać skremowany
Jak poinformował nas burmistrz Kowala, a prywatnie chrześniak zmarłego aktora, pan Eugeniusz Gołembiewski, aktor dwa lata przed śmiercią zdołał przenieść do grobowca całą swoją rodzinę, która co prawda była pochowana na tym samym cmentarzu, ale w różnych mogiłach.
- Jan postanowił się spopielić. To ma związek z jego rodzinnym grobowcem. Podjął taka decyzję, kiedy do tego grobowca zbierał szczątki swojej matki i wszystkich swoich krewnych spoczywających w innych grobach. Przygotowywał się do śmierci ale przede wszystkim żył do samego końca - mówi nam pan Eugeniusz.
Burmistrz wyznał, że aktor już wiele lat temu wykupił miejsce na cmentarzu, co wywołało w nim niepokój.
- To było dla mnie wielkie zaskoczenie kiedy zwrócił się do mnie z prośbą żebym znalazł stosowne miejsce na cmentarzu parafialnym. Zaznaczył, że nie chce żadnego takiego miejsca, które niegdyś były nagrobkami innych ludzi. To miejsce miało być, że tak powiem po raz pierwszy wykorzystano pod budowę grobowca. Nie ukrywam, że przestraszyłam się, czy coś się z nim złego po prostu nie dzieje. Bałem się, że to jakaś choroba. W pewnym czasie uspokoiłem się. Jan Nowicki uśmiechnął się lekko ironicznie i powiedział "Każdy prawdziwy mężczyzna powinien po sobie posprzątać". To była jego koncepcja - dodaje.
Dziś w grobie rodziny Nowickich spoczywają rodzice aktora – Marianna i Antoni – oraz jego rodzeństwo. Łącznie sześć osób.
Jan Nowicki w mundurze i z papierosami
Kremacja, to nie jedyna prośba aktora. Jan Nowicki chciał by ubrano go w mundur strażacki.
- Jan w ostatnich latach dużo mówił o śmierci. Powtarzał, że marzył o tym że jak ma umierać, to szybko, najlepiej we własnym domu i jego życzenia się sprawdziła. Powiedział, że jak się sprawdzi to jego marzenie o śmierci, to chce być spopielony w mundurze, i został ubrany w mundur strażacki. Pan Jan zawsze przyjeżdżam na wszystkie strażackie imprezy - mówi nam przyjaciel Nowickiego.
Do trumny włożono jeszcze przedmioty, z którymi aktor się nie rozstawał.
- Paczka papierosów i różaniec, bo Jan był człowiekiem wierzącym - dodał.