Dominika Zasiewska, czyli podające wodę w programie Kuby Wojewódzkiego Wodzianka, komentuje zespół Jarzębiny i ich hymn! Używa bardzo mocnych słów:
- Nie, no, to jest kicha roku, to jest w ogóle jakiś dramat, ja nie wiem. Dobrze, że nigdzie teraz tego nie grają, nie słychać, bo wstyd, matko kochana, strasznie wstyd. Ja nie chcę mieć takich gwiazd. Gwiazda ma być seksi, ma być bogata, piękna, wystrzałowa, a nie żadna stara baba w jakiejś sukience, zresztą Jarzębina, co to za nazwa w ogóle? - komentuje w rozmowie z TVN.
- Chyba trochę jest burasów, co tu dużo mówić. Jesteśmy przyburaczeni delikatnie - mówi o Polakach, którzy lubią discopolo.
Wodzianka opowiedziała także o najgorszym dla niej odcinku Kuby Wojewódzkiego:
- A wiesz jaki raz miałam przypadek? Kuba zaprosił do programu też takie panie z zespołu ludowego pieśni tam, coś tam, tańca, czy tam coś tam, one się nazywały Szalejowianki. Ja byłam bardzo zezłoszczona, ale nie miałam nic do gadania niestety. Jedna z nich miała zamiast mnie zanieść wodę.
Oczywiście mi tak gul taki urósł, szlag mnie trafił, ale myślę sobie trudno, no już jakoś przeboleję. Na domiar złego ja tu siedzę rozgogolona, odwalona w jakieś bikini, szestasto- czy osiemnastocentymetrowe obcasy mam na nogach, szykuję się do tego startu, a tu wchodzi mi taka kobita, z koralami na szyjach, pod sześćdziesiątkę i mówi do mnie tak: Słuchaj, a ty chyba też zaczynałaś w jakiś zespole ludowym? Bo ja Szalejowianka, ty Wodzianka. Mówię, nie no, po prostu zabiję się własną pięścią!
Przedstawiamy Wam dokładną wypowiedź Dominiki Zasiewskiej.