Plotki o odejściu Manna krążyły w branży od kilku lat, nasiliły się w momencie, gdy pracę rozgłośni zaczęły organizować środowiska powiązane z Prawem i Sprawiedliwością. Wówczas z Polskiego Radia zaczęto zwalniać reportażystów, producentów i korespondentów. Część z nich odeszła sama, a słuchacze zaczęli jednoczyć się w ramach akcji Kogo Nie Słychać.
Druga fala cichych protestów przyszła z początkiem tego tygodnia, gdy władze Trójki wręczyły wypowiedzenie Annie Gacek. Dziennikarka przepracowała tam 19 lat, współprowadząc między innymi audycję „Offensywa”. Zaczęto spekulować, że to tylko pretekst, by pozbyć się także Wojciecha Manna.
W środę 11 marca dziennikarz przekazał „Gazecie Wyborczej”, że po 55 latach pracy żegna się z anteną: Postanowiłem, że to ja podejmę tę decyzję, a nie ktoś za mnie – uściślił.
Trójka była właściwie jedynym stałym pracodawcą Manna. Dziennikarz zniknął już z TVP, skupiając się na pracy antenowej oraz pisaniu książek. Ostatnia ukazała się w 2018 roku i była poświęcona jego ojcu, Kazimierzowi Mannowi.