Wojciechowska i Kossakowski wzięli ślub pod koniec 2020 roku. Ich sformalizowany związek przetrwał jednak zaledwie trzy miesiące. Para rozstała się chwilę po złożeniu przysięgi małżeńskiej. To bolesne doświadczenie Martyna i Przemysław długo ukrywali przed mediami i fanami. Prawda wyszła w końcu na jaw. Początkowo niechętnie, jednak udzielili komentarza na temat rozwodu: - Nie chcę uciekać od odpowiedzialności, chciałbym tylko napisać, że ocenianie, znając czyjeś życie jedynie przez pryzmat medialnej ekspozycji, to ocenianie na podstawie wyjątkowości nie mającej wiele wspólnego z prawdziwym życiem - wyjawił były partner podróżniczki. Była to reakcja na jej wpis potwierdzający rozstanie: - Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie.
ZOBACZ: Szok! Marcin Prokop bez Doroty Wellman w "Dzień Dobry TVN". Znamy powód!
Galeria poniżej: Martyna Wojciechowska: Rozstała się z mężem po 9 miesiącach
Mocne słowa Wojciechowskiej o rozwodzie: "To nie ja zmieniłam zdanie"
Gdy potwierdzili rozwód, Przemek Kossakowski i Martyna Wojciechowska nie udzielali wywiadów na ten temat. Unikali też komentarzy czy tematu małżeństwa. Skupili się na sobie, a ich fani przywykli do informacji o rozstaniu. Po kilku miesiącach, Martyna Wojciechowska otwarcie przyznała, kto podjął decyzję o odejściu. Bez litości i prosto z mostu w wywiadzie dla magazynu "Pani" powiedziała, że zdanie o byciu razem zmienił Kossakowski.
- Chętniej opowiadamy o tym, co nam w życiu wyszło niż o potknięciach i upadkach. Poza tym tylko część mojego życia jest wystawiona na widok publiczny. Jako jedna z pierwszych osób z szeroko rozumianego show-biznesu zaczęłam uczciwie mówić o tym, że jestem tylko człowiekiem - zaczęła rozmowę Wojciechowska. W dalszej części dodała, że jest tylko człowiekiem i jej również zdarzają się trudne momenty i porażki:
SPRAWDŹ: Grażyna Szapołowska dostała płomienne listy od lesbijek! Piorunujące powody
- Jestem tylko człowiekiem i dosięgają mnie takie problemy, jak nas wszystkich. Wiele kobiet ma za sobą podobne doświadczenie, wiem, bo piszą do mnie, podchodzą na ulicy, okazują wsparcie. Mam 47 lat i moja decyzja o stałym i tak poważnym związku była głęboko przemyślana. Podjęłam, jak sądziłam, najlepszą z możliwych i zamierzałam w niej wytrwać. Bo chodziło także o stabilizację dla mojej córki, którą wychowuję sama po śmierci jej taty, a odpowiedzialność i dane słowo są i zawsze pozostaną dla mnie wartościami nadrzędnymi. To nie ja zmieniłam zdanie, byłam bardzo zaskoczona, ale nie mam na to wpływu. Nie chcę jednak, żeby ta historia przylgnęła do mnie jak łatka.