Wojciech Cejrowski wywołał skandal - w odcinku swojego podróżniczego programu wypowiedział kilka kontrowersyjnych opinii na temat buddyzmu.
Padły między innymi stwierdzenia, że "buddyzm jest religią bez boga", "religią okultystyczną", "nie ma sensu modlić się w świątyniach, bo nie ma do kogo", a także "Dalajlama modli się do Lucyfera".
Środowisko wyznawców buddyzmu jest oburzone - wysyłają listy do Rady Etyki Mediów oraz do stacji TVN, która wyemitowała odcinek programu Cejrowskiego.
Na zarzuty buddystów Cejrowski odpowiada na swoim profilu na Facebooku w wyjątkowo długim poście:
"Do realizacji tego odcinka byłem przygotowany w sposób wyjątkowo staranny - spodziewając się takich protestów, jak Wasz.
Scenariusz napisali mi dwaj eksperci (obaj Tajlandczycy, obaj praktykujący wyznawcy buddyzmu): profesor uniwersytetu buddyjskiego w Tajlandii, który wykłada teologię buddyjską dla obcokrajowców oraz mnich buddyjski obecnie w świątyni, a wcześniej po studiach... teologicznych z tytułem magistra.
Żadne stwierdzenie wypowiedziane przeze mnie do kamery (poza "głupie ludzie") nie pochodziło z mojej wyobraźni - całą wiedzę przekazaną w tym odcinku, uzgodniłem wcześniej z ekspertami. Nie jestem głupi - nie pakowałbym się w kłopoty. Od początku było jasne, że ten temat wywoła kontrowersje.
Mam kilkugodzinne nagranie wywiadu z ekspertami, w którym oni sami informują mnie, że w buddyzmie nie ma boga, że w buddyzmie czci się i oswaja demony, stosuje techniki okultystyczne, a chińskie wróżby wykłada w świątyni po to, by przyciągnąć prosty ludek.
Usłyszeli Państwo to wszystko z moich ust jako cytaty. Szokujące cytaty?
Ja sam byłem zdziwiony, choć przecież pojechałem tam przygotowany i wiedziałem już na przykład, że Dalajlama co dzień modli się do lucyfera - pana ciemności - o to, by ocalił wyznawców buddyzmu, a w zamian za to pochłonął innych, niewiernych, czyli nas. Jedyna kwestia, która pochodziła bezpośrednio ode mnie, to słowa "głupie ludzie". Zostały wypowiedziane o katolikach (polska wycieczka za moimi plecami), a nie o buddystach. O katolikach, którym nie wolno (tak naucza Kościół) uczestniczyć w obcych obrzędach. Skomentowałem głupie zachowanie moich braci w wierze - mam do tego prawo, a nawet mam taki obowiązek, jako współwyznawca. Głupie ludzie skoro najpierw idą na pielgrzymkę do Częstochowy, a teraz dookoła stupy. Głupi, bo nie wiedzą co czynią, a zanim coś zrobią powinni poznać istotę obrzędu - do kogo się modlą i o co".
To jeszcze nie koniec odpowiedzi Cejrowskiego na zarzuty. Podróżnik sugeruje, że ma prawo do wygłaszania własnych poglądów, że jego zdaniem religie nie są sobie równe, a jego program jest programem autorskim.
Czyją stronę w tym konflikcie obieracie - Cejrowskiego, czy buddystów?