Wojewódzki jak zwykle zaprosił do swojego programu gości, ale wydawało się, że tylko po to, aby mimowolnie pomogli mu opowiedzieć o jego nowym nabytku.
Na kanapie zasiadła Agata Kulesza (37 l.), która wygrane w "Tańcu z gwiazdami" Porsche oddała na aukcję WOŚP i zadowala się Renault Kangoo, oraz naczelny polski kierowca Krzysztof Hołowczyc.
Kuba dokuczał Agacie i wyśmiewał się z jej rodzinnego i ekonomicznego autka. W końcu osiągnął swój cel: aktorka spytała, czym on obecnie jeździ. Wojewódzki dumnie odpowiedział, że jest to włoski wóz. Agata zadrwiła z Kuby, że pewnie przesiadł się na samochód marki Fiat. Co usłyszała? Że nazwa nowego wozu Kuby rzeczywiście zaczyna się na literę F, ale nie jest to Fiat, lecz Ferrari.
To, że tematem rozmowy z Hołowczycem będą raczej samochody, a nie jego praca w europarlamencie, można się było domyślić. Panowie zaczęli przechwalać się, który z nich ma lepszy i szybszy samochód. "Hołek" przyznał, że przesiadł się na Porsche 911 z napędem na cztery koła i może nim jeździć o każdej porze roku. O Ferrari Kuby powiedział jedno: niepraktyczny wóz, który większość czasu będzie stał nieużywany w garażu. To musiało zaboleć, zwłaszcza, że dla tego wozu Wojewódzki porzucił właśnie Porsche.
Nie zamierzamy rozstrzygać, co jest lepsze: Porsche czy Ferrari. Ważne jest jedno: kolejna szybka bryka, tym razem w krwisto czerwonym kolorze, może być dowodem, że Kuba przechodzi kryzys wieku średniego. Zastanawiamy się tylko dlaczego Wojewódzki nie kupił sobie auta z salonu? Ferrari podobno pochodzi z drugiej ręki, ale nie byle jakiej - samochód wcześniej należał od rajdowca Leszka Kuzaja.