Poniedziałek, godz. 19.20. Maryla Rodowicz pojawia się na Nowym Świecie w Warszawie. Czeka na nią trzech fotoreporterów, którzy robią jej zdjęcia. Piosenkarka została bowiem zaproszona do rozgłośni radiowej, w której pracuje Wojewódzki. Dwadzieścia minut po artystce przed budynkiem pojawia się dziennikarz. Wysiadł z samochodu, nałożył na twarz maskę, a na głowę kaptur. Żaden z fotografów nie przypuszczał, że chwilę później będą brali udział niemal w kinie akcji.
– Wojewódzki szedł w naszym kierunku. Robiliśmy mu zdjęcia z odległości ok. 20 m. Myśleliśmy, że chce nam coś powiedzieć. W pewnym momencie wyciągnął z kieszeni gaz pieprzowy i prysnął koledze w twarz. To był celowy atak na nas – mówi nam jeden z fotografów będących na miejscu. – Kolega, który dostał w twarz, zaczął uciekać. Przewrócił się i rozwalił aparat fotograficzny – dodaje nasz rozmówca.
Jak udało nam się dowiedzieć, fotograf miał rozbite kolano i spuchniętą od gazu twarz. Pozostałym fotografom udało się uciec.
Zobacz: Kuba Wojewódzki wynajął ochroniarza i kuloodporne auto! Pisze o płatnym zabójcy [ZDJĘCIA]
Wojewódzki po całym zdarzeniu przeparkował samochód i wszedł do budynku. Poszkodowany mężczyzna zadzwonił na policję. – Spisali nasze zeznania i innych dwóch kobiet i odjechali. Powiedzieli, że jedyne, co możemy zrobić, to założyć dziennikarzowi sprawę w sądzie – dodaje nasz informator.
Co na to Kuba? Jak na razie nie zabrał głosu. Do zamknięcia tego numeru gazety nie otrzymaliśmy też komentarza od policji. Zaatakowany fotograf zastanawia się, czy oddać sprawę do sądu.
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie KLIKNIJ tutaj