Lider Elektrycznych Gitar Kuba Sienkiewicz po śmierci ciotki dowiedział się, że zapisała mu w testamencie swój cały majątek. Nie przypuszczał jednak, że będzie musiał o niego toczyć aż takie zmagania.
Adoptowana córka aktorki postanowiła pójść do sądu i zawalczyć o spadek po przybranej matce, mimo że ta nie chciała zostawić jej ani jednej złotówki. Nie jest bowiem tajemnicą, że artystka bała się Julii i nie utrzymywała z nią kontaktu. – Wiele w nią włożyłam miłości, energii, kupiłam mieszkanie. Miała wsparcie. Skończyła kurs modelek, fryzjerski, manicure, pedicure, wszystko, co chciała, ale nigdzie długo miejsca nie zagrzała. Chciała mnie zabić. Przychodziła pod dom, wykrzykiwała – wyznała gwiazda kilka lat przed śmiercią.
Dwa lata temu okazało się, że nie tylko Julia postanowiła walczyć o swoje. W sądzie pojawiła się również siostra popularnego muzyka, Anna, która stwierdziła, że ona również powinna coś odziedziczyć.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Siostra chce wyrzucić Kubę Sienkiewicza z domu
I choć od rozpoczęcia sądowej batalii mija kolejny już rok, sprawa nadal nie ma finału. – Sprawa majątkowa jak na razie została przerwana. Przez COVID sąd nie wyznaczył kolejnych terminów – mówi „Super Expressowi” przyjaciel rodziny. Okazuje się, że bratanek Krystyny Sienkiewicz nie może dogadać się z żadną z pań. Sprawa zaczyna wyglądać na beznadziejną.
Cztery lata temu wartość spadku szacowana była na ok. 3,5 mln zł, jednak zarówno ziemia w Świdrze, jak i dom oraz pamiątki po aktorce zyskały na wartości, co oznacza, że całość majątku może wynosić nawet 4 mln zł.