I właśnie brak lojalności tak zabolał Małgorzatę. Kiedy dowiedziała się, że dziennikarka z którą mija się na korytarzu, pozwoliła sobie na takie opinie, zdecydowała się do niej zadzwonić. W rozmowie z "Twoim Imperium" tłumaczy się, że zadzwoniła jako do koleżanki, a nie dziennikarki.
Nie telefonowała do Karoliny jako do dziennikarki, tylko jako do koleżanki pracującej w tej samej telewizji. Poprosiłam ją o uszanowanie mojej prywatności. Świadomie nie upubliczniam swego życia prywatnego i jest to powodem wielu stresów. Ponieważ nie mówię o sobie, plotki na mój temat pojawiają się jak grzyby po deszczu. Miałam pretensję o to, że Karolina dokonała ingerencji w moje życie prywatne, do której nie została przeze mnie sprowokowana, która była niepotrzebna i nie miała pokrycia w faktach. Nie jestem przesadnie obrażalska. - tłumaczy.
Czekamy na odpowiedź Karoliny...