W latach 90. Varius Manx byli największymi polskimi gwiazdami, a każda ich piosenka stawała się murowanym hitem. Zespół często zmieniał wokalistki. Jedną z nich była Anita Lipnicka, która śpiewała m.in. "Księżycową piosenkę". Artystka rozstała się z zespołem w atmosferze skandalu finansowego. - Do dziś tajemnicą są dla mnie rozliczenia ze sprzedaży płyt. Podobno mój pierwszy album z Varius Manx sprzedał się w milionowym nakładzie. Ciekawe, kto zgarnął te pieniądze. Bo nie ja - przygadała liderowi grupy Robertowi Jansonowi (52 l.).
Zespół w końcu się rozpadł, ale postanowił wrócić na scenę, aby uczcić swoje 25-lecie. Obrażona Anita odmówiła ponownych występów, fuchę zgarnęła więc Kasia Stankiewicz. Grupa zagrała ponad 50 koncertów i zarobiła blisko 2 mln zł. To musiało zaboleć Lipnicką. Niejednokrotnie podkreślała ona, że jest w złej kondycji finansowej. Postanowiła zatem zacząć śpiewać stare hity.
Organizatorzy koncertów mają teraz dylemat. - Śpiewają te same piosenki. Ludzie kojarzą niektóre hity tylko z Anitą, więc wolą usłyszeć je w jej wersji. Tym samym odbiera ona zarobek zespołowi. Gdyby nie Anita, zagraliby jeszcze więcej, a ona jest przecież tańsza niż zespół, więc wybór jest prosty - mówi nam osoba z branży.
Na razie menedżerowie Varius Manx czują się zakłopotani i nie chcą komentować tej sytuacji. Dyskretnie konsultują się ze swoimi prawnikami.
Zobacz: Azja Express 2. Tomasz Kammel BŁAGA o udział w programie