Schorowany gwiazdor przeżył horror w szpitalu. "Zawartość żołądka spłynęła na podłogę". Drastyczny opis!

2023-07-22 12:43

Wojtek Sawicki to gwiazdor polskiego internetu. Influercer cierpi na straszną chorobę - dysforię mięśniową Duchenne’ a. Mimo to mężczyzna stara się żyć normalnie i edukować Polaków na temat choroby. Wojtek Sawicki właśnie opisał horror, który miał mu się przydarzyć w szpitalu. Uwaga! Opis wydarzeń przedstawiony przez influercera jest drastyczny.

Wojtek Sawicki opisał historię ze szpitala

Dysforia mięśniowa Duchenne’ a, z którą zmaga się Wojtek Sawicki, to - jak czytamy w portalu poradnikzdrowie.pl - choroba genetyczna prowadząca do postępującego i nieodwracalnego zaniku (atrofii) mięśni. Dysforia mięśniowa Duchenne’ jest chorobą sprzężona z płcią - uaktywnia się przede wszystkim u chłopców. Występuje raz na 3500-6000 urodzeń. Z powodu stanu zdrowia Wojtek Sawicki często musi odwiedzać szpitale. Ostatnią wizytę niestety zapamięta na długo. Na szczęście gwiazdor internetu jest już w domu, ale to jak zapamiętał pobyt w szpitalu, mrozi krew w żyłach. - Rano ból się wzmógł, opatrunek na brzuchu podszedł krwią i treścią żołądkową. Okazało się, że podskórny balonik, który utrzymuje gastrostomię w brzuchu jest pęknięty - rozpoczął opis Wojtek Sawicki. - Nie mieliśmy wyjścia - pojechaliśmy na SOR. Na miejscu powitała nas kolejka i wielki chaos. (...) Po 3h czekania poczułem głód. Nie mogłem jednak niczego zjeść, bo musiałem być na czczo. Nagle wezwano nas na badania. Pobrano mi krew (znowu!), dostałem wenflon. Potem jakiś młody chirurg bez uprzedzenia wyjął mi z brzucha PEGPEJA. Byłem zszokowany, naruszono moje granice, pogwałcono godność. Ubrudziłem też dres, bo cała zawartość żołądka spłynęła na podłogę - relacjonował influercer, któremu w trudnych chwilach towarzyszyła żona Agaty Tomaszewska (ślub wzięli w 2022 roku), która przez trzy dnie odstępowała małżonka na krok. 

Niepełnosprawni w Sejmie. "Nie mamy dostępu do prysznica"

Nie przegap: Wojciech Sawicki mówi, jak pikantny jest seks z osobą niepełnosprawną. Na własnym przykładzie!

Dalsza część tekstu pod galerią z Wojtkiem Sawickim

Wojtek Sawicki: "Czułem się upokorzony"

Dalej wcale nie było lepiej. Wojtek Sawicki dopiero o 19 miał wylądować na oddziale. - Byłem spragniony, obolały i głodny. Stażystka zrobiła ze mną wywiad. Ujęła mnie jej fachowość i empatia. Jednak wraz z wizytą lekarza dyżurnego o 22 wróciliśmy do rzeczywistości. On mimo naszych argumentów i próśb zabronił Agacie zostać na oddziale. Był głuchy na to, że oddycham przez respirator, nie mogę ruszyć, mam wyłączony głos na noc, że na oddziale są dwie pielęgniarki na 30 pacjentów. Czułem się upokorzony, w kilka chwil odebrano mi coś, na co pracowałem tyle lat - poczucie sprawczości. Bałem się o swoje życie, nie chciałem go powierzać łutowi szczęścia. Dlatego jestem wdzięczny Agacie, że nie posłuchała lekarza i została we mną na noc - kontynuował gwiazdor internetu. To jednak nie był koniec koszmaru.

Nazajutrz wcale nie było lepiej. Nikt niczego nam nie mówił, o niczym nie informował. Wciąż byłem na czczo - chciało mi się płakać z głodu. Czułem odwodnienie. Agata była w rozpaczy. Nie mogła patrzeć jak cierpię. W końcu o 13 pojechałem na zabieg. Gdy wróciłem na salę, zobaczyłem dwie najważniejsze kobiety w moim życiu - żonę i moją mamę (przyjechała pomóc). Uspokoiłem się - wspominał Wojtek Sawicki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki