– To dla mnie bardzo przykra sprawa, ale rzeczywiście obrażenia były poważne, między innymi złamanie twarzoczaszki – opowiada Słota i dodaje: – Był to po prostu zwykły bandycki, chuligański napad, jakie zdarzają się niestety w całym kraju.
W trakcie procesu Alana K. wyszło na jaw, że jest byłym bokserem, a Słotę skatował, bo… jego dziewczyna nie chciała go wpuścić pijanego do mieszkania. Wokalista VOX-u, udający się na legnicki dworzec, by dojechać na koncert, po prostu miał wielkiego pecha.
Po ciężkim pobiciu pan Jerzy musiał poddać się trudnemu leczeniu, a potem rehabilitacji, która ciągle trwa, bo wokalista musi poświęcić więcej pracy na przygotowania do koncertów.
– To ćwiczenia dykcyjne, logopedyczne czy wokalne, ale taka rehabilitacja przez pracę, przez muzykę, przez śpiewanie bardzo mi pomogła. Tym bardziej że wróciliśmy już do wspólnego koncertowania – opowiada Słota.