Woli i Tysio w 7. odcinku prawdopodobnie zaskoczyli wszystkich widzów. Po raz pierwszy byli chwaleni przez pracowników, a większość zadań wychodziła im całkiem nieźle. Tym razem gwiazdorzy pracowali w hotelu, więc w dość znajomym im środowisku. Dawidowi szczególnie podobała się praca w recepcji - zamawiał ciasteczka i drinki oraz robił dowcipy Marcinowi.
Tysio wyjątkowo się starał - nosił walizki, pucował szyby, przygotowywał pokoje i wyjmował ości z ryby w hotelowej kuchni. Oczywiście nie mógł się powstrzymać przed kradzieżami - cały czas miał wielką ochotę coś zabrać z hotelu, zgodnie ze swoim zwyczajem (W końcu w 1. odcinku chwalił się swoimi zdobyczami z Ritza). Czyżby Tysio cierpiał na kleptomanie?
O dziwo, tym razem Woli i Tysio ograniczali się w aluzjach seksualnych i było ich znacznie mniej niż w poprzednich odcinkach. Wygląda na to, że gwiazdorzy zaczynają liczyć się z krytycznymi głosami. Ale nie przeszkodziło to Dawidowi ściągnąć spodni Marcinowi. Nie trzeba dodawać, że sprawiło mu to wielką radość...