Niestety, Chyra trafiał na czołówki gazet z powodu swojego zachowania. A to sfotografowano go jak "podlewał" samochód, a to jak balował w klubach. Do aktora nie docierają żadne prośby i błagania. Nie posłuchał nawet supergwiazdy polskiej piosenki Krzysztofa Krawczyka (63 l.), który radził aktorowi, aby ten poszedł na odwyk. Chyra ponownie został głównym bohaterem weekendu i pokazał, jakie życiowe role są mu najbliższe.
Miejsce akcji: hotel Gdynia, klub Piekiełko. Czas: sobotni wieczór, godz. 23. Andrzej Chyra wkracza na scenę. Najpierw długo nie może znaleźć sobie miejsca. Chodzi, rozmawia, rozgląda się nerwowo. Unika baru. Ale nie na długo. Widać, że to jest silniejsze od niego. W końcu jednak utknął przy nim na dłużej, ćwicząc precyzyjnie monotonne ruchy blat-usta, usta-blat i tak w kółko. Do momentu, kiedy ruszył na parkiet niczym najlepsi uczestnicy "Tańca z gwiazdami".
A wiadomo - do świetnych tancerzy lgną piękne kobiety. Tym bardziej gdy tancerz nazywa się Andrzej Chyra.
Jednak nasz artysta dbał o równowagę doznań i co 20 minut robi sobie kilkuminutowe przerwy na odwiedziny suto zaopatrzonego baru i pociągnięcie paru łyków tego co najbardziej lubi... I tak do godz. 3 nad ranem.
Niestety, jak przewidywał na naszych łamach Krzysztof Krawczyk, finał filmu "Hejnał" może być tylko jeden...