Udział w popularnym serialu "Klan" dawał mu materialną stabilizację, ale nie dawał artystycznego rozwoju. Odchodząc z serialu, Wieczorkowski nie miał pewności, czy nie utonie na tej głębokiej wodzie, na którą się rzucił. Nie dość, że nie utonął, to okazało się, że reżyserzy chętnie widzą go w różnorodnych rolach - od tragicznych po komediowe. Niewielu bowiem pamięta, że grając w "Klanie", niemal równocześnie wystąpił w serialu "Pokój 107", w roli początkującego studencika, zahukanego przybysza z prowincji i objawił talent komediowy. Nic dziwnego, że Jacek Bromski obsadził Wieczorkowskiego jako Witka w komedii "U Pana Boga za piecem".
Widzowie z satysfakcją przyjęli tę rolę, a także docenili Wieczorkowskiego jako Młodego w "Fali zbrodni", Władka w "Czasie honoru", księdza Radka, mistrza walk wschodnich w "Determinatorze", Marcina przeżywającego miłosny zawód w "Teraz albo nigdy".
- Aktorstwo ma dla mnie teraz więcej plusów niż kiedyś. I to dzięki moim staraniom i decyzjom. Wreszcie mogę powiedzieć, że jestem aktorem i od czasu do czasu dostaję dobre propozycje. Jestem naprawdę dumny z tego, że złe mogę odrzucić - podsumowuje w jednym z wywiadów już 10 lat bycia aktorem.
Niespełna dwa miesiące temu Jan Wieczorkowski został ojcem Jana juniora. Do niedawna aktor sam był trochę jak duże dziecko - miał w nosie konwenanse, chodził własnymi drogami, nie stronił od alkoholu, po którym chętny był do bitki...
Teraz deklaruje:
- Rodzina jest dla mnie najważniejsza.