- Czuję się już coraz lepiej. Mogę robić już praktycznie wszystko. Najważniejsze jednak, że jestem w stanie opiekować się dziećmi i pomóc żonie - wyznaje dziennikarz bohater. - Odbieram dzieci ze szkoły i przedszkola, a wieczorami mogę je już kąpać - dodaje.
8 miesięcy temu w jego mieszkaniu wybuchł pożar. Nie bacząc na płomienie, dziennikarz bohatersko ratował swoje dzieci. Przypłacił to poparzeniami II stopnia rąk, nóg i klatki piersiowej. Od tamtego czasu długo nie był w stanie opiekować się trójką swoich pociech. Dzieci w najcięższym okresie bardzo bały się o zdrowie taty. Modliły się za niego, rysowały laurki dla otuchy...
Krzysztof bardzo przeżywał fakt, że we wrześniu nie mógł zobaczyć, jak jego pociechy zaczynają szkołę. Teraz to już jednak przeszłość. Dziennikarz aktywnie uczestniczy w życiu rodziny.
- Mogę już odciążyć żonę i przejąć część obowiązków - mówi "Super Expressowi".
To właśnie ona przez cały czas zajmowała się rodziną i chorym mężem.
Pomimo że Ziemiec powoli dochodzi do siebie, to na razie nie wróci do pracy.
- Dostałem już telefony i oferty pracy, jednak nie czuję się jeszcze na siłach, aby zacząć pracować. Moje zdrowie jeszcze mi na to nie pozwala - mówi.
Ziemiec postanowił zająć się pisaniem felietonów.
- Zacząłem niedawno pisać, ale tylko do szuflady. Na razie nie myślę o tym, żeby to publikować - zdradza.