Dziewczyna wracała samochodem z gali Mistera Polski. W pewnym momencie chłopak prowadzący auto potrącił lisa. Julia nagrywała komentarze na bieżąco i razem ze znajomymi mieli z tego powodu... wiele radości. Na dodatek umieściła ten filmik w internecie. Na komentarze nie musiała długo czekać. Jej fani nie zostawili na niej suchej nitki.
Wróblewska tłumaczyła się potem: "Jedyne, z czego się śmialiśmy, to z głupiego odgłosu, który na początku nas przestraszył. Lis uderzył ogonem w zderzak, a potem schował się, przeczekał i uciekł, gdy tylko go minęliśmy. Rozpoznaliśmy ogon po kłaczku na zderzaku".
Jednak to oświadczenie chwilę później zniknęło z profilu aktorki...
Zobacz także: Marta Wierzbicka WYZNAJE: Na planie stałam się kobietą