Julia Wróblewska od dzieciństwa ma do czynienia z blaskami i cieniami szybkiej sławy. Dopiero po jakimś czasie otwarcie przyznała, że bycie na świeczniku spowodowało u niej kłopoty natury psychicznej. Przełamała się jednak i uświadamia swoich fanów, że zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak to fizyczne.
Julia Wróblewska wyznaje: Powinnam zgłosić się do psychiatry
Teraz Julka Wróblewska znów walczy z demonami, bo rozstała się z chłopakiem. Jeszcze niedawno pokazywała fanom ich wspólne zdjęcia. Jej wybrankiem był Krzysztof, umięśniony student AWF-u. Niestety, ich relacja dobiegła końca, o czym Julia Wróblewska poinformowała na Instagramie i poprosiła, by "nie dobijać jej" przykrymi komentarzami.
- Dla tych, co zastanawiają się, jak się czuję. Źle. Dziwne by było, gdybym czuła się dobrze. Raczej nie będę za dużo wrzucać w ciągu najbliższych dni, samo powiedzenie publicznie o tym, to duży cios, bo daje ci do zrozumienia, jak realne jest to, co się stało. Proszę jedynie o to, żeby nikt mnie w tym czasie nie dobijał - napisała.
Najprawdopodobniej internauci byli zainteresowani, czemu Julka wrzuciła zdjęcie z lekkim uśmiechem. Zapewne w ich mniemaniu młoda celebrytka powinna zamknąć się na jakiekolwiek dobre emocje.
- Nie cieszę się, nigdy się nie cieszyłam. Mam huśtawki nastroju i opublikowałam zdjęcie akurat, gdy byłam w stanie manii, stąd moje "zadowolenie", które tak naprawdę jest autodestrukcją - wyjaśniła boleśnie Julka.
Trzeba przyznać, że Krzysztof zachował się z klasą. "Z mojej strony mogę tylko dodać, że dziękuję Ci za miłe chwile, które uczyniły mnie szczęśliwym. Życzę Ci naprawdę wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze, bo jesteś fantastyczną osobą" - napisał.