Któż nie zna Emilii Krakowskiej (68 l.) - królowej polskich scen i królowej ekranu? Dziś ta wielka aktorka opowiada nam, jak dostała rolę, która przeszła do historii polskiego filmu - Jagny z "Chłopów". O tym, jak musiała zagrać scenę łóżkową z Boryną, czyli Władysławem Hańczą (72 l.)...
W "Chłopach" miałam być Hanką. To była kobieta, to była rola! Reżyser Jan Rybkowski (75 l.) mówił o niej: "To nie żadne popychle. To była żona syna pierwszego gospodarza wsi! Wspaniała dziewczyna".
Jagna? Jagny byłam już syta. W Teatrze Ziemi Mazowieckiej zagrałam ją 100 razy. Chciałam być Hanką! To Anka Seniuk (66 l.) miała być Jagną. Ale akurat wtedy na Anię spadło wielkie szczęście. Zakochała się w swoim mężu, ale tak strasznie, że grać nie mogła. Bardzo lubię Anię, bardzo chciałam z nią pracować, ale wtedy mi powiedziano: "Trudno, grałaś Jagnę 100 razy, zagrasz jeszcze raz".
Byłam młódką, co tam... ledwie 32 lata. No więc Władysław Hańcza (72 l.), mój filmowy mąż, senior, jakby to powiedzieć, doszkalał mnie w różnych odczuciach. W jednej ze scen miałam położyć się z nim do łóżka. Wiadomo, aktorzy w filmie kładą się w ubraniach. Odkrywam kołdrę, a tu Hańcza golusieńki. Zdębiałam. Zrobić dubel wolno było tylko jeden, ponieważ mieliśmy bardzo ograniczoną ilość taśmy. Więc Hańcza zdenerwował się: "Nie wiesz, jak człowiek kładzie się do łóżka? Na pierzynę?!".
Hańcza miał ubaw, a ja... Co ja miałam zrobić, donieść na seniora?
Czy Jagna to była moja najlepsza rola? Byłam szczęśliwa, że gram z takimi aktorami, którzy należeli już do historii teatru i filmu polskiego: Jadwiga Chojnacka (87), Tadeusz Fijewski (67 l.), Władysław Hańcza.
Ale moja najlepsza rola to bycie mamą. Mam dwie wspaniałe córki i to z nich jestem dumna. A poza tym... jestem człowiekiem idącym do przodu, nigdy nie patrzę do tyłu. Teraz moją rolą jest rola starszej pani, Klary Zachanassian, bo właśnie ją gram.