Obecnie „Królową życia” możemy oglądać również w innym programie, w którym próbuje swoich sił na parkiecie. W „Tańcu z Gwiazdami” Dagmara Kaźmierska występuje u boku Marcina Hakiela.
Kilka lat temu celebrytka miała bardzo poważny wypadek samochodowy, przez który na nowo musiała nauczyć się chodzić. Do tej pory nie wróciła jej w nogach pełna sprawność, ale to nie przeszkadza jej, aby wywijać piruety na parkiecie. Choć widać, że nauka tańca przez jej trudności z chodzeniem, sprawia jej spore trudności, to się nie poddaje i idzie cały czas do przodu.
Jej upór, ale także i pozytywna energia, pomaga zaskarbić sobie sympatie widzów i celebrytka przeszła do kolejnych odcinków.
Kryminalna przeszłość „Królowej życia”
Królowa życia nie miała łatwej przeszłości. Zanim stała się polską celebrytką, w różnych miejscach szukała szczęścia. Zaczynała jako sprzątaczka w Niemczech, a później zainteresowała się mniej legalnymi biznesami, które pomogły jej szybko się wzbogacić. Gdy spodziewała się dziecka, jej mąż postrzelił szefa gangu, za co po kilku latach trafił do więzienia.
Ona sama trafiła do celi kilka lat później. Oskarżano ją o zmuszanie młodych kobiet do prostytucji oraz handel żywym towarem. Została wówczas skazana na 3 lata więzienia, ale za kratami spędziła 14 miesięcy. Pobyt w zakładzie karnym zdecydowanie zmienił jej sposób postrzegania świata.
Wyznanie Dagmary: „Co ja zrobiłam ze swoim życiem”
Początkowo nikt nie wiedział o mrocznej przeszłości „Królowej życia”, ale prawda szybko zaczęła wychodzić na jaw. Część osób, która dowiedziała się, za co Dagmara trafiła do więzienia, odwróciła się od niej. Inni uznali, że jej postać stała się bardziej interesująca. Sama celebrytka zdecydowała się nie wypierać się swojej przeszłością, a nawet ją wykorzystać i wydać książki autobiograficzne, gdzie sama rozliczna się ze swoją przeszłością.
Na w „Prawdziwa historia Królowej Życia. Za kratami” Dagmara Kaźmierska opisuje drastyczne szczegóły tego, jak wyglądało życie w zakładzie karnym. Jak się okazało, jej współlokatorka z celi dwa dni wcześniej zatłukła na śmierć staruszkę drewnianą tralką od poręczy. Kobieta wzbudzała w niej strach i obrzydzenie. W pamięci Dagmary na zawsze zachowało się jedno wspomnienie:
- Akurat na obiad były te obrzydliwe, twarde pulpety w 90 procentach z mąki ziemniaczanej. Była dużą dziewczyną, więc dostała ich ze trzydzieści. Ja w ogóle nie mogłam jeść, a ona usiadła koło mnie z zieloną, plastikową miską pełną tych pulpetów i zaczęła je sobie wpychać do ust rękami, jeden po drugim, na dwa kęsy. Pochłaniała je. I wtedy coś we mnie pękło. - Chryste, do czego ja doszłam, do czego doprowadziłam, że muszę z kimś takim siedzieć przy jednym stole? Co ja zrobiłam ze swoim życiem? - czytamy w książce celebrytki.