Wstrząsające wyznanie Rozenek-Majdan: Poroniłam już drugi raz

2019-08-15 14:12

To prawdziwy dramat. Kiedy pragnie się gorąco dziecka, a okazuje się, że ciąży nie udało się donosić. Ten macierzyński horror przeszła, i to dwukrotnie Małgorzata Rozenek-Majdan (41 l.). Nie dość, że gwiazda może zajść w stan błogosławiony jedynie dzięki metodzie in vitro, to wyznała, że straciła już dwójkę dzieci, o które starali się z Radkiem Majdanem (47 l.).

W tamtym roku dwukrotnie portale informowały o ciąży Małgosi, analizując jej rosnący brzuszek. I rzeczywiście, jak się okazuje, gwiazda TVN była w stanie błogosławionym – ostatni raz pod koniec 2018 r. Niestety, powtórzył się najkoszmarniejszy dla matki scenariusz.
– Do 12. tygodnia po zapłodnieniu in vitro staramy się nie cieszyć tym faktem, bo wiemy, że wszystko się może jeszcze wydarzyć. Ja muszę przyznać, że u mnie się to wydarzyło, i to dwa razy. To jest straszne, bo z jednej strony masz ogromną radość i bardzo się cieszysz, chcesz się z tym podzielić ze wszystkimi, z rodzicami, ale wiesz, że to nie ma sensu. Nawet twój mąż się z tego nie cieszy, bo nie może, nie wie, jak to się skończy – wyznała właśnie Rozenek-Majdan w wywiadzie dla TVN.
Tego, co przeżyła prezenterka, nie da się opisać słowami. – Informacja, że się nie udało, jest dewastująca dla rodzin. Najgorszy w tym wszystkim jest czas. Kiedy usłyszysz, że nie wyszło, to nie możesz zaczynać od jutra. Musisz poczekać dwa, trzy miesiące. Uspokoić organizm, oczyścić go z całej stymulacji, ze wszystkich hormonów, po to by móc próbować znowu. To jest czas, który ucieka, czas, którego się nie ma. Każdy miesiąc liczy się jak rok – dzieliła się swoimi uczuciami Małgosia. Wyznała również, że po poronieniach zdarzyły się jej kilkudniowe ataki żalu.

Po zapłodnieniu in vitro staramy się nie cieszyć tym faktem, bo wiemy, że wszystko się może jeszcze wydarzyć. U mnie się to wydarzyło, i to dwa razy.

Na szczęście z optymizmem patrzy w przyszłość. – Ja mam wsparcie w Radosławie, z którym staramy się o dziecko. Nikt też nigdy z bliskich nie dał mi odczuć, że metoda in vitro to coś złego. Natomiast nie wszystkie kobiety mogą porozmawiać choćby z mamą – kończy Perfekcyjna Pani Domu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki