Gwiazdor "M jak miłość" złamał ciszę wyborczą?! Ogromna afera
Wybory samorządowe 2024 odbyły się w niedzielę, 7 kwietnia 2024 (tu prezentujemy relację na żywo z wyborów samorządowych). Cieszy się i PiS, który - jak wynika z sondażowych wyników - zdobył najwięcej głosów, i Koalicja Obywatelska, która najpewniej odbije partii Jarosława Kaczyńskiego sześć Sejmików. Wielkim zwycięzcą wyborów samorządowych 2024 jest prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który już w pierwszej turze zapewnił sobie reelekcję. Na tego polityka zagłosował też Tomasz Dedek, który pokazał w sieci swoją kartę do głosowania. Wszystko byłoby dobrze, gdyby zaprezentował ją już po zakończeniu ciszy wyborczej. Niestety zdjęcie trafiło do sieci w momencie, w którym wybory samorządowe trwały. - Żeby nie było niedomówień - napisał Tomasz Dedek, a wielu internautów zwróciło mu uwagę, że mógł tym wpisem naruszyć ciszę wyborczą. Zrobiła się ogromna afera. Gwiazdor "M jak miłość" i "Rodziny zastępczej" ewidentnie straszliwie nabroił. - Czy on zwariował?! - zdają się pytać użytkownicy portalu X (dawniej Twitter).
W naszej galerii pod artykułem prezentujemy, jak zmieniała się Joanna Trzepiecińska, serialowa żona Tomasza Dedka z "Rodziny zastępczej"
Tomasz Dedek był tajnym współpracownikiem SB, potem atakował m.in. Beatę Szydło
Za swój wpis Tomasz Dedek być może będzie musiał słono zapłacić. Nie wiemy, czy aktor zdaje sobie sprawę z tego, że za złamanie ciszy wyborczej grożą poważne konsekwencje finansowe. Wydawałoby się nieco dziwne, gdyby tak nie było, bo gwiazdor "M jak miłość" często zabiera głos w sprawach politycznych i wydaje się być w niej zorientowany. Inna sprawa, że jego posty często przekraczają granice dobrego smaku. Swego czasu np. aktor w obrzydliwych słowach zaczepiał Beatę Szydło. - A ty pięty wyszorowałaś, gacie wyprałaś, to do obory krowy doić - pisał Tomasz Dedek, który w czasach PRL był tajnym współpracownikiem SB, zarejestrowanym jako TW Papkin.