Wydawało się, że ma wszystko - talent, sławę, pieniądze. Życie Whitney Houston było koszmarem

2024-08-10 4:36

Mówiąc o największych diwach współczesnej muzyki, niemal jednym tchem wymienia się Celine Dion, Whitney Houston, Cher, Mariah Carey czy Tinę Turner. Żadnej z nich los zdecydowanie nie oszczędzał. Niestety, Whitney nie potrafiła poradzić sobie z demonami. Życie gwiazdy pełne było tragedii.

Whitney Houston była skazana na sławę

Whitney Houston muzykę miała we krwi. Jej matka, Cissa Houston, była odnoszącą sukcesy piosenkarką gospel. Jej kuzynką była legendarna Dionne Warwick, a matką chrzestną sama Aretha Franklin. Dorastając w otoczeniu tych utalentowanych kobiet była skazana na życie na scenie. Whitney miała zaledwie 11 lat, gdy poszła w ślady Cissy i zaczęła występować w chórze gospel jako solistka. Kolejnym krokiem były wspólne koncerty oraz nagrania z matką. 

Utalentowana nastolatka zachwycała głosem oraz sceniczną charyzmą. Nic więc dziwnego, że wkrótce została dostrzeżona przez producentów muzycznych i na początku 1985 roku do sprzedaży trafił jej debiutancki album. Sukces przyszedł bardzo szybko. W latach 90. była już jedną z najpopularniejszych artystek na świecie, a jej głos doskonale znały miliony. Whitney nie tylko wydawała płyty, ale również z sukcesami grywała w filmach (m.in. hitowym w "Bodyguardzie").

Niestety, za sukcesami oraz blaskiem fleszy krył się zupełnie inny świat. Pełen przemocy, używek i zdrad. Gwiazda sceny, którą podziwiały miliony była tylko fasadą. Houston od dzieciństwa zmagała się z poważnymi problemami. Przeżyła molestowanie oraz prześladowanie w szkole. Chociaż błyszczała w świetle reflektorów, to była osobą bardzo zagubioną i niepewną siebie. Wybawienia szukała w miłości, która była równie toksyczna, co substancje, które zażywała.

W 1992 roku mimo sprzeciwów rodziny, poślubiła piosenkarza Bobby'ego Browna. Cissa Houston ostrzegała córkę przed ukochanym i nazywała go "wcielonym diabłem". Przez lata od kłopotów próbowała ją trzymać przyjaciółka, Robin, Bobby zrobił jednak wszystko, by zniknęła z życia jego wybranki. Kilka miesięcy po ślubie na świat przyszła jedyna córka pary, Bobbi Kristina Brown. Małżeństwo artystów było pełne przemocy, narkotyków i współuzależnienia. Whitney twierdziła, że ona sama również nie była święta. 

"Nikt mnie do niczego nie zmusza. Jestem albo swoim najlepszym przyjacielem, albo najgorszym wrogiem. Diabeł tkwi we mnie. I w taki sposób muszę sobie z radzić z problemami" - mówiła piosenkarka w rozmowie z Diane Sawyer.

W ostatnią dekadę XX wieku Whitney weszła jako wielka gwiazda, tak XXI wiek powitała narkotykowymi skandalami. Piosenkarka stała się ofiarą własnego sukcesu, nie mogła sobie poradzić ze sławą. Popularność sprawiła, że niemal całkowicie straciła prywatność. 

"Kiedy zaistniałam jako piosenkarka, straciłam życie prywatne. (...) Moje życie stało się biznesem. Wszyscy wiedzieli, z kim jestem, kogo poślubiłam. A ja bardzo chciałam iść do parku, trzymając męża za rękę, bez obserwujących nas ciągle ludzi. Chciałam po prostu być normalna" - mówiła w 2009 roku w pamiętnej rozmowie z Oprah Winfrey.

Zobacz również: Skandal zniszczył karierę legendy PRL-u. Jej wnukami są znani aktorzy

Whitney Houston: Toksyczne małżeństwo, zdrada ojca

Relacja z Brownem tylko pogłębiała jej problemy. Wkrótce straciła kontrolę nad swoim życiem. W 2005 roku nie była już w stanie opiekować się córką, którą zajęła się rodzina artystki. Niestety, dorastanie w otoczeniu używek sprawiło, że Bobby również wpadła w szpony nałogu.

Chociaż z boku wydawało się, że rodzina artystki chce jej pomóc, to niewiele osób wiedziało, jak naprawdę wyglądały ich relacje. Matkę podziwiała, ale ta głęboko wierząca kobieta nie mogła pogodzić się z biseksualizmem córki, przez co Whitney nigdy nie mogła być w pełni sobą. Ojca uwielbiała i wpatrywała się w niego jak w obrazek. John Houston przez wiele lat zajmował się jej zawodowymi sprawami. Przy okazji wypłacał niezłe sumki sobie oraz swoim znajomym. To on zadał piosenkarce jeden z największych ciosów, po którym nie mogła się pozbierać. 

W 2002 roku jego firma pozwała Whitney na 100 milionów dolarów, które miała być winna za skorzystanie z usług ojca i jego wspólnika, Kevina Skinnera. "Od kogoś innego mogliśmy żądać więcej. Ale ona przechodziła kryzys. Mogliśmy wyznaczyć swoją cenę, ale jest jego córką. Mogłaby nie mieć rzeczników prasowych, księgowych, prawników, ani domu. Mogłaby zbankrutować" - twierdził Skinner. Sam Houston mówił, że to proces przeciwko pracownikom córki, a nie jej samej.

John Houston zmarł rok później. Whitney nie pojawiła się na pogrzebie. Oficjalnie nie chciała wzbudzać niepotrzebnego zainteresowania prasy. "Owszem, były lata, kiedy w ogóle nie rozmawialiśmy. Ale kiedy zachorował, poszłam do szpitala i wyciągnęłam do niego rękę" - tłumaczyła później. Śmierć ojca nie oznaczała końca procesów sądowych. Kolejny pozew przeciwko niej złożyła wdowa po mężczyźnie, Barbara Houston. Warto dodać, że przez wiele lat ukrywano fakt, że rodzicie piosenkarki się rozwiedli.

Związek z Brownem wyniszczał piosenkarkę. "Jest moim narkotykiem" - mówiła. To on miał ją wprowadzić w świat używek. "Tylko pierwszy rok małżeństwa był udany. Drugi i trzeci, gdy zaczynałam męża lepiej poznawać i zastanawiać się: 'Kim on jest, do cholery?', były najtrudniejsze. Potem zaczęłam się przyzwyczajać, a po siódmym było już z górki" - przyznała piosenkarka w 2002 roku w stacji ABC.

Bliscy gwiazdy wielokrotnie próbowali namówić ją do rozwodu. Whitney długo nie dopuszczała do siebie myśli o odejściu od męża. Prawdopodobnie dopiero utrata córki sprawiła, że postanowiła o siebie zawalczyć. W 2005 roku złożyła pozer rozwodowy. Oficjalnie małżeństwo przeszło do historii rok później. Niestety, czas pokazał, że było za późno zarówno dla niej, jak i dla jej jedynej córki.

Zobacz również: Whitney Houston oczami rodziny i przyjaciół

Whitney Houston: Córka artystki odeszła trzy lata po niej

Kilka razy Houston udawała się na odwyk i za każdym razem wracała do starych nawyków. Potrafiła spędzać całe gnie w pokojach hotelowych nie mając kontaktu ze światem. W 2007 roku w rozmowie z National Enquirer, szwagierka piosenkarki wyznała, że Whitney: "podczas transów narkotycznych sama się okalecza. Gdy trzeźwieje, mówi, że została zaatakowana przez diabła". Wielka gwiazda muzyki nie potrafiła przetrwać bez narkotyków nawet jednego dnia.

Dwa lata po tych doniesieniach Houston wydała album "I look to You". Miał to być jej wielki powrót. Płyta spotkała się z umiarkowanym przyjęciem. Krytycy narzekali, że jej głos stracił moc. Fani chwalili z kolei nowej podejście gwiazdy do muzyki. Klapą okazało się za to tournee promujące album. Wokalistka miała problemy ze śpiewaniem, zapominała tekstów, nie mogła się na niczym skupić, a głos całkowicie odmawiał jej posłuszeństwa. 

Po latach nałogu oraz porażek w życiu prywatnym w końcu postanowiła zawalczyć o siebie. Pod koniec 2011 roku wydawało się, że uda jej się zerwać z uzależnieniem i powrócić do show-biznesu. Tym razem na własnych zasadach. Zajęła się produkcją filmu "Sparkle", w którym zagrała również jedną z ról. Tytułowa bohaterka filmu marzyła o wielkiej karierze. Przed mroczną strona show-biznesu starała się ustrzec ją matka, w którą wcielała się właśnie Houston.

Bliscy gwiazdy mieli nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Na początku lutego 2012 roku Whitney Houston stanęła na scenie podczas imprezy poprzedzającej rozdanie nagród Grammy. Wykonała utwór "Yes, Jesus Loves Me". Niestety, trzy dni później Whitney Houston zmarła. Jej kuzynka, Dionne Warwick, znalazła ją nieprzytomną w hotelowej łazience. Mimo szybkiej reanimacji nie udało się uratować artystki. O 15.55 stwierdzono zgon. Miała zaledwie 48 lat.

Po jej śmierci mówiono, że przedawkowała narkotyki. Chociaż w jej krwi wykryto mieszankę aż dziewięciu substancji odurzających, to za uznano, że zmarła wskutek przypadkowego utonięcia. Koroner dodał przy tym, że "ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej śmierci". 

To był cios nie tylko dla rodziny gwiazdy, ale również jej fanów. Cały muzyczny świat opłakiwał artystkę. Z odejściem matki nie mogła sobie poradzić i tak już mająca problemy, Bobbie Kristina Brown. Miesiąc po pogrzebie gościła u Oprach, gdzie wyznała, że musi kontynuować dziedzictwo matki. "Presja jest duża, ale ona mnie na to przygotowała" -  stwierdziła. Przez następne miesiące próbowała robić wszystko, by zaistnieć w show-biznesie. Mówiono o niej dużo, ale niekoniecznie dobrze. Pod koniec stycznia 2015 roku znaleziono ją nieprzytomną w wannie. W szpitalu została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Po stwierdzeniu trwałego uszkodzenia mózgu została przeniesiona do hospicjum. Zmarła 26 lipca w wieku 22 lat.

Zobacz również: Polański wypatrzył piękną aktorkę na basenie. Później zgotował jej piekło na planie

Skandal zniszczył karierę legendy PRL-u

QUIZ: Sprawdź, jak dobrze znasz słynne aktorki PRL-u

Pytanie 1 z 10
W jakim filmie zadebiutowała ikona polskiego kina - Kalina Jędrusik?
(Nie)Zapomniani. Kalina Jędrusik

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki