Elżbieta Zającówna była znaną i cenioną aktorką. Wszyscy doskonale pamiętamy jej rolę w serialu "Matki, żony i kochanki" czy kultowej "Seksmisji". Tuż przed Świętem Zmarłych dotarła do nas smutna informacja o jej śmierci. Rodzina gwiazdy postanowiła zorganizować jej nietypowe pożegnanie. Uroczystości pogrzebowe trwały aż dwa dni.
Przeczytaj także: Pogrzeb Elżbiety Zającówny. Aktorka miała aż dwie msze. To się nie zdarza
Nietypowe uroczystości pogrzebowe Elżbiety Zającówny
Elżbieta Zającówna pochodziła z Krakowa, jednak od wielu lat związana była z Warszawą. To tu toczyło się jej zawodowe życie. Można ją było oglądać na szklanym ekranie, ale także podziwiać działalność charytatywną. W latach 2010-2013 była bowiem wiceprezeską Fundacji Polsat. Niestety choroba wykluczyła ją z większości aktywności.
Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie – mówiła kiedyś w rozmowie z „Vivą”.
Elżbieta Zającówna zmagała się z nieuleczalną chorobą von Willebranda, objawiającą się m.in. krwawieniami z nosa czy przewodu pokarmowego.
Rodzina Elżbiety Zającówny zdecydowała, że uroczystości pogrzebowe potrwają aż dwa dni. 6 listopada w Warszawie odbyła się msza święta, a następnego dnia, 7 listopada, pochówek na krakowskim cmentarzu.
Zarówno w Warszawie, jak i w Krakowie w ostatniej drodze Elżbiecie Zającównie towarzyszyła rodzina i przyjaciele. Wyjątkowy wieniec złożyli przedstawiciele Fundacji Polsat. Kwiaty zostały ułożone w kształt koła symbolizują wieczność i ciągłość życia. Dodatkowo uwagę zwracają kwiaty w pastelowych barwach. Na dołączonej wstędze widniał napis:
Od rady nadzorczej i zarządu wraz z pracownikami Telewizji Polsat
Zdjęcia znajdziesz w naszej galerii.