Marcin Miller jest liderem kultowego zespołu Boys. Nie mogło być inaczej, Polsat musiał zaprosić go do udziału w programie "Taniec z gwiazdami". Teraz Marcin wylewa siódme poty wraz z taneczną nauczycielką Niną Tyrką (34 l.).
- Jest ciężko, ale fajnie się wypocić. Treningi są codziennie. Odliczając weekendy, bo oczywiście mam swoje sprawy, czyli koncerty. Bardzo trudno jest to pogodzić. Jestem z Mazur, mieszkam w Ełku. Teraz musiałem przeprowadzić się do Warszawy. Mieszkam tu niespełna miesiąc, a jeszcze pomieszkam. Od tego czasu nie widziałem rodziny - opowiadał "Super Expressowi" niedawno Miller.
Taki tryb życia robi swoje. Ostatnio lider i Boysi mieli koncert w Trojanach. Marcin dawał z siebie wszystko, ale nagle, jak mówią świadkowie, zrobił się blady, zasłabł... Sytuacja wyglądała niewesoło.
- Dajcie mi glukozy! - krzyknął Miller ze sceny. Na szczęście nic poważnego się nie stało.
- Czuję się dobrze - uspokaja nas wokalista i przyznaje, że tryb życia, jaki teraz prowadzi, do łatwych nie należy. - Trening, w czwartek konferencja, po konferencji wsiadłem w samochód i pojechałem na koncerty... - wokalista się tłumaczy.
Panie Marcinie, życzymy siły, zdrowia!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Czytaj: Małgorzata Rozenek zrobi KARIERĘ ZA GRANICĄ?! A co z Majdanem?