Niedawno podczas jednego z koncertów Sylwii Grzeszczak ktoś mierzył w nią kamieniem. - Faktycznie próbował czymś rzucić na scenę. Zobaczyłam to po chwili. Celował centralnie we mnie. Na szczęście nic się nie stało, choć wyglądało to dramatycznie - relacjonowała przejęta piosenkarka. To nie koniec dramatycznych przygód Grzeszczak związanych z koncertowaniem. Podczas innego występu dorosły mężczyzna wykręcał jej rękę. Nie wiadomo, w jakim celu. Także w tym wypadku skończyło się bez większych obrażeń, ale strachy Sylwia musiała się najeść.
Wokalista podkreśliła przy tym, że ma wspaniałych fanów i profesjonalna ekipę, która pilnuje bezpieczeństwa podczas koncertów. Jak wiadomo jednak, nie wszystko da się przewidzieć, Na występach pojawiają się bardzo różni ludzie. - Czasem coś się dzieje poza naszym wzrokiem i nie jesteśmy w stanie na pewne rzeczy wpłynąć - zauważyła Grzeszczak.