Na liście licytowanych przedmiotów podczas XVIII Charytatywnego Balu Dziennikarzy znalzło się "zaprojektowanie i uszycie sukienki przez Łukasza Jemioła". Pozycja została zlicytowana za 24 tysiące złotych. Zadowolona nabywczyni z pewnością oczami wyobraźni widziała się w zaprojektowanej tylko dla niej sukni z pracowni Łukasza Jemioła. Niestety. Coś poszło nie tak. Osiem miesięcy od licytacji Karolina Korwin-Piotrowska udostępniła wpis Bartka Fetysza, który opisał niefortunną transakcję. Okazuje się, że kobieta, która wpłaciła 24 tysiące złotych na suknię od Jemioła wciąż jej nie otrzymała. Z wpisu umieszczonego przez Bartka Fetysza dowiadujemy się, że kobieta wielokrotnie próbowała skontakować się z projektantem, niestety bez rezultatów.
-Luty 2018. Bal Dziennikarza. XVIII edycja. Pewna Pani licytuje uszycie kreacji przez Jemioła oraz miejsce w pierwszym rzędzie w najbliższym pokazie mody, w którym zgodnie z umową zasiada. Kwota licytacji to dwadzieścia cztery tysiące (!!!) złotych.(...) Do dzisiaj ani me, ani be, ani kukuryku. Ene due rabe, połknął Jemioł żabę. Mimo wielokrotnych maili Licytującej z prośbą o kontakt, a maile w Polsce wysyła się jak psy w kosmos – nigdy nie wracają, nie udało się otrzymać obiecanej kreacji - czytamy w opublikowanym wpisie, opisującym sytuację.
Poniżej umieszczamy całość wpisu:
Z relacji mężczyzny wynika, że zwyciężczyni licytacji próbowała skontaktować się z projektantem bez rezultatu. Po umieszczonym wpisie głos zabrał sam Łukasz Jemioł.
- W mojej ocenie, jesli chce sie obiektywnie przedstawić sprawę należy przedstawić opinie wszystkich stron. Rozumiem, że chciał Pan Bartek popełnić felieton a ten rządzi się swoimi prawami, ale skoro już tak skrupulanie prezentuje Pan korespondencję przekazaną Panu zapewne przez druga stronę, to nie rozumiem, dlaczego nie pokusił się Pan o kontakt ze mną. Osobiście kilka razy rozmawiałem z Panią, która wylicytowała suknię, przeprosiłem za zwłokę i zaznaczyłem, że nie powinna się wydarzyć. Wielokrotnie proponowałem spotkanie w butiku, zdjęcie miar, opracowanie projektu. Do dzis się z tego nie wycofuję i nie potrafię zrozumieć w czym jest problem. Raz jeszcze mogę przeprosić za zwłokę, ale zaznaczam jednocześnie, że ostatni kontakt między mną a Panią, która wylicytowała suknię był w sierpniu. Moja propozycja, aby pracować na suknią została więc chyba odrzucona - czytamy tłumaczenie projektanta.
Projektant potwierdził tym samym opieszałość w realizacji zamówienia. Jakkolwiek zwrócił uwagę na fakt, że wielokrotnie proponował kobiecie spotkanie w butiku, w celu realizaji projektu.