- Chyba nie dziwi fakt, że po takim sukcesie (zdanej w poniedziałek maturze - red.), poszliśmy z przyjaciółmi świętować. Jestem człowiekiem jak każdy inny. Było nas sześcioro. Około godz. 23 przestałam jednak pić alkohol - opowiada Ewa Farna w wywiadzie dla czeskiego iDNES.cz.
Czesko-polska wokalistka ok. godz. 6 we wtorkowy ranek miała wypadek, dachowała nieopodal Wędryni w Czechach, gdzie mieszka. Wyszła z tego cało, ale samochód skasowała całkowicie. Policja zbadała ją alkomatem, piosenkarka miała 1 promil alkoholu. Przez dwa dni Ewa zaprzeczała, że piła, opowiadała, że to ze zmęczenia maturą zasnęła za kierownicą. Tak samo jej przedstawiciele. Jednak prawda była nieunikniona i artystka przestała kłamać.
- Prawda jest taka, że uważałam, że po sześciu lub siedmiu godzinach abstynencji byłam w stanie jechać. Teraz żałuję, że usiadłam za kierownicą. To był błąd - mówi w wywiadzie. - Teraz każdego 22 mają będę obchodziła swoje drugie narodziny...