16 października na planie amerykańskiego "Mam talent" w stanie Atlanta doszło do wstrząsającego wypadku, którym żyją całe Stany Zjednoczone. Jonathan Goodwin wykonywał bardzo niebezpieczny pokaz. Zapięty w kaftan kaskader wisząc na wysokości 70 metrów, miał uwolnić się spomiędzy nadciągających z przeciwnych kierunków samochodów. Na koniec miał skoczyć i wylądować na dmuchanym materacu już na ziemi.
NIE PRZEGAP: Ludzie są zażenowani reakcją jurorów! Na scenie w "Mam talent" pojawiła się striptizerka!
Niestety, wydarzenia nie potoczyły się zgodnie z planem. Do sieci trafiło wstrząsające nagranie z momentu wypadku. Jonathan Goodwin nie zdążył się uwolnić i został zmiażdżony przez dwa samochody. Po zderzeniu auta stanęły w płomieniach. Kaskader spadł na ziemię. Amerykański tabloid TMZ donosi, że sytuacja była tak poważna, że niemal wszyscy zgromadzeni byli przekonani, że Jonathan już nie żyje.
- Nasze myśli i modlitwy kierujemy do niego i jego rodziny. Czekamy na dalsze informacje na temat jego stanu — powiedział mediom rzecznik prasowy programu "Mam Talent".
NIE PRZEGAP: Koszmar Zenka Martyniuka powrócił?! Wiemy, co jego syn wyprawiał w sobotni wieczór...
Według doniesień portalu 11 Alive, do wypadku doszło w czwartek wieczorem na torze Atlanta Motor Speedway. 2 października kaskader chwalił się, że przygotowuje się do kolejnego numeru.
- Jestem w Atlancie, przygotowując nowy numer kaskaderski. Jestem bardzo podekscytowany! - napisał na Twitterze.
To nie pierwszy raz, kiedy Jonathan Goodwin wykonywał niebezpieczne pokazy w "Mam talent". W 2019 roku walijski kaskader dotarł do finału brytyjskiej edycji programu, a rok później doszedł do ćwierćfinału w amerykańskiej edycji programu.
Zobaczcie wstrząsające nagranie z wypadku niżej!