Zakupy potrafią być nie tylko męczące, ale i bardzo niebezpiecznie. Szczególnie gdy robi się je z małą córką. Niedawno przekonał się o tym Przemysław Saleta. Były bokser, aby nie zgubić swojej pociechy w wielkim centrum handlowym, zaszedł do sklepu zoologicznego. Tam wypatrzył piękną, czarną smycz dla dużego psa. Niewiele myśląc, zaczepił smycz do rękawa małej Nadii.
Dziewczynka była nieco zaskoczona zachowaniem taty, jednak nie opierała się i dała się prowadzać po centrum handlowym.
- Prowadził ją tak przez cały sklep aż do parkingu - relacjonuje jeden z kupujących. - Kiedy podszedł do niego chłopak, żeby wziąć autograf, to on jedną ręką podpisywał kartę, a drugą trzymał córkę na smyczy - dodaje.
Prowadzenie małych dzieci na smyczy jest w USA niczym nowym, a wręcz jest w dobrym tonie.
Saleta, który niedawno wrócił zza oceanu, postanowił wypróbować nowe metody wychowania w Polsce. W naszym kraju ta moda wchodzi bardzo powoli, jednak w Internecie działają całe kółka polskich sympatyków smyczy.
Jak widać, Przemysław Saleta nie boi się nowości. Może to właśnie on zapoczątkuje u nas nową modę?