Czterech muzyków Zakopower chciało udać się do USA na koncert dla Polonii amerykańskiej w Chicago. Na lotnisku urzędnicy stwierdzili, że muzycy nie mogą przebywać w Stanach na podstawie wiz turystycznych, bo przyjechali tam na koncert, czyli w celu wykonania pracy.
- Mieliśmy dokładnie takie same wizy, jak część naszej grupy, która wcześniej wylądowała w Chicago - tłumaczył lider zespołu Zakopower, Sebastian Karpiel-Bułecka. W rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim" przyznał, że w Stanach był kilkanaście razy i nie rozumie stawianych przez urząd imigracyjny zarzutów. - Nigdy nie było problemów. Oficerowie imigracyjni tym razem byli wobec nas bardzo agresywni - mówił artysta.
W czasie odprawy funkcjonariusz służb zapytał jednego z polskich artystów, co zamierzają robić na terenie USA. To standardowa procedura. Muzyk twierdził, że ma załatwić sprawy w studiu nagraniowym. Później przyznał, że zespół przyleciał na zaplanowany koncert i ma udzielić wywiadu.
Wówczas stwierdzono, że Zakopower nie może zostać wpuszczony do USA. Muzyków natychmiast zawrócono do Polski.
Sprawa ta zbulwersowała posła Andrzeja Gut-Mostowego (49 l.). W jego opinii Polacy są dyskryminowani przez służby graniczne USA. Natomiast na biurku konsula generalnego już znalazło się pismo z prośbą o wyjaśnienie zamieszania. Także Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski podjęło interwencję w sprawie wydalenia muzyków Zakopower z USA.