Jolanta Rutowicz (24 l.) nie wytrzymała nerwówki ostatnich dni i uciekła do Pragi. Gwiazdka cały weekend spędziła relaksując się w gronie przyjaciół.
- Wyjechałam, bo chciałam sobie przypomnieć, jak to jest wejść do normalnego supermarketu i nie widzieć pielgrzymki za sobą - zdradza nam Jola. - Po za tym w Pradze mam znajomych, których uwielbiam. Nawet uczę się czeskiego! Praga to najbliższe miejsce, gdzie mogę sobie śmignąć.
Jolanta nie byłaby też sobą, gdyby troszkę nie zaszalała i kupiła sobie różowe kozaczki. Ale to nie wszystko:
- Byłam na koncercie Paula van Dyka, było super! Kocham go! W ogóle to chcę mieć męża DJ-a - ekscytuje się Jolanta. - Eh, w Polsce teraz nie mogę pojawić się w żadnym klubie. Ostatnio, kiedy byłam w Łodzi, młodzież mnie zasypała, ochrona nie dawała rady, więc wcale się nie wybawiłam - żali się.
Gwiazda przez cały weekend zdążyła ochłonąć, odpocząć i... zatęsknić za fanami!
- Prywatność prywatnością, ale nie ukrywam, że brakowało mi karteczek i liścików za wycieraczkami mojego auta od moich fanów piszących "Jolu, kochamy Cię", uwielbiam ich, więc wróciłam - mówi uśmiechnięta.