- Miałem rodziców alkoholików. Zarówno ja, jak moi bracia musieliśmy się z tym zmagać. Tylko że na końcu ja zostałem z tym sam. Wszyscy się wyprowadzili i był Dawid, 14-letni, który został z tym sam. W życiu, które teraz prowadzę, kiedy wszedłem do tego showbizu, kiedy alkohol i narkotyki zaczęły spadać z nieba, na afterach, na "Tańcu z gwiazdami", to sobie pomyślałem – "Ja pieprzę" – to jest tak łatwa droga, żeby stać się tym, kogo nienawidziłeś w dzieciństwie czyli własnych rodziców. Więc musiałem się pilnować. Bo wszystko jest dla ludzi i ja chyba spróbowałem wszystkiego, co było dostępne, ale nie popadłem w to. Więc się cieszę - powiedział Dawid w rozmowie z portalem cgm.pl.
Słowa brata bardzo wzruszyły Michała Kwiatkowskiego. Obaj kochają się na zabój, od zawsze bardzo wspierają. Jak się okazuje Dawid bardzo przeżył moment, w którym Michał spakował walizki i wyjechał do Francji, gdzie później zrobił zawrotną karierę.
- Jestem bardzo dumny z mojego brata. Niedawno powiedział, że dzień, w którym wyjechałem z Polski, był najsmutniejszym dniem w jego życiu. Moje serce pękło na pół, gdy to usłyszałem. Bo zawsze wiedziałem, że wyjechałem z domu zostawiając go w bardzo ciężkiej sytuacji ze względu na chorobę rodziców. I zawsze byłem dla niego, mógł zawsze liczyć na moją pomoc. Ale na odległość to już jednak nie to samo - mówi Michał w rozmowie z "Super Expressem".
- Udało mu się być niesamowitym nastolatkiem, pomimo utrudnień w domu, a teraz cudownym dorosłym mężczyzną i artystą. Który potrafi się zabawić i zapewne, tak jak ja, spróbował wielu rzeczy, ale zawsze był i zapewne będzie rozsądny. Nie dlatego, że widział złe rzeczy w domu, gdy był mały, i jest to nauczka. Ale po prostu dlatego, że jest szalenie mądrym człowiekiem - mówi nam Michał.
Starszy brat gwiazdora podkreśla, że nigdy nie musiał przygotowywać go na dorosłe, odpowiedzialne życie.
- Ja Dawida do niczego nie musiałem przygotowywać. I nigdy nie mówiłem mu „rób to, a tego nie rób”. Jesteśmy na tej samej fali i nie potrzebujemy tego typu rzeczy, by jeden na drugiego pozytywnie wpływał. On po prostu nauczył się jak sobie radzić z wieloma rzeczami sam i ogromnie mi tym imponuje - mówi Michał.