Filip Chajzer po tragicznej śmierci 9-letniego syna Maksa udał się na terapię. Dołączył do grupy wsparcia dla rodziców, którzy tak jak on stracili dziecko. Po kilku miesiącach Chajzer zaczął angażować się w akcje charytatywne. Zbiórki pieniędzy, które odbiły się największym echem to między innymi: zbiórka dla powstańców, wspieranie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czy zorganizowanie imprezy urodzinowej dla 12-letniej autystycznej Oliwki. I choć pomaganie innym pozwala odciągnąć umysł od negatywnych emocji to nie jest ono w stanie wypełnić pustki po straconym dziecku, co dziennikarz osobiście przyznał w wywiadzie dla "Newsweeka". Na pytanie, czy przeżył żałobę, odpowiedział w następujący sposób:
- Nigdy nie można żałoby po śmierci dziecka przeżyć. (...) Rodzice, którzy przeżyli to kilka, kilkanaście lat temu, mówili, że żal po stracie nigdy nie minie. I rzeczywiście tak jest. To jest sinusoida emocji, nerwów, myśli. Czasami jest lepiej, czasami gorzej. Często tego na zewnątrz nie widać, ale zawsze masz to w środku, budzisz się z tym, z tym idziesz spać. Myśl o dziecku, którego już nie ma, zawsze jest gdzieś z tyłu głowy, zawsze. Natomiast bardzo się cieszę, że moje życie jakoś się poukładało, że można je zacząć chociaż trochę na nowo.
Dwa miesiące temu Filip Chajzer znów został ojcem. W rozmowie z "Newsweekiem" nazwał to "zwycięstwem życia nad śmiercią". Przyznał, że w jego życiu rozpoczął się zupełnie nowy rozdział.
Filip Chajzer obnaża prawdę o "prawdziwych Polakach" w patriotycznych bluzach
H czy Ch? Wskaż poprawną pisownię