Wzruszona mama Ani Przybylskiej zdradza szczegóły filmu o córce. "To ma być dokument"

Mija już siedem lat od śmierci Anny Przybylskiej. Jarek Bieniuk dzielnie zajmuje się trójką ich dzieci: Oliwią, Szymonem i Janem. Może też liczyć na pomoc teściowej, Krystyny Przybylskiej i siostry aktorki Agnieszki Kubery, które bardzo aktywnie uczestniczą w życiu trójki rodzeństwa. Mama Przybylskiej wyznała, jak obecnie wygląda ich życie i jakie są szczegóły filmu o Ani.

MUSISZ TO ZOBACZYĆ: Mama Anny Przybylskiej w szpitalu pod aparaturą. To powikłania pocovidowe? [ZDJĘCIE]

Mama Przybylskiej musiała stawić czoła kolejnej tragedii

Pani Krystyna kilka lat temu pochowała ukochaną córkę, a na początku roku musiała pożegnać swojego męża, który zmarł, gdy ona walczyła z zakażeniem koronawirusem. Ponownie przechodziła bardzo trudne chwile.

- Rzuciłam się w pracę, akcje społeczne. Bałabym się być sama w domu ze swoimi myślami. Zdaje się, że to mnie napędza. Jest to naprawdę bardzo ważna rzecz. Nie pokazuję łez, bo już się przekonałam, że każdy się boi płaczących. Każdy się boi, że mogłabym o coś poprosić. Po prostu idę naprzód - zdradza w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".

Na szczęście ma ukochane wnuki, które wnoszą w jej życie dużo radości i ciepła. Widzi w nich swoją kochaną Anię.

- Najbardziej widzę ją w Jaśku, ale muszę powiedzieć, że Oliwia teraz nagle ma jej uśmiech, ruchy… Jakby stała z Anią, to by powiedzieli, że cała Ania, a jak stoi z Jarkiem, to się mówi, że Jarek - dodaje.

Jak będzie wyglądał film o Przybylskiej?

Mama aktorki wyjawiła, że bierze pod uwagę to, że powstanie film o córce. Ma jednak jeden warunek: musi to być dokument.

- To ma być dokument i na dokument się zgadzam. To na pewno potrwa i musimy się przygotować. Mamy mnóstwo filmów, mnóstwo zdjęć. Zawsze, jak wyjeżdżali to dużo rzeczy nagrywali - zdradza.

Wydaje się, że pani Krystyna potrafi już na spokojnie rozmawiać o córce i tym co się wydarzyło. Czas jednak nie leczy wszystkich ran.

- Bardzo mi jej brakuje. Proszę wierzyć, że strasznie mi jej brakuje. Mam czasem takie wrażenie, jakby wyjechała i wróci - dodaje Pani Krystyna.