Nie żyje Witold Pyrkosz. Teresa Lipowska w rozmowie z TVP Info wspominała aktora. Nie była w stanie opanować wzruszenia, łzy same napływały jej do oczu. Jak powiedziała ostatnio przez dwa miesiące aktorzy mieli przerwę w nagraniach, a wczoraj nagrywali kolejne odcinki. Pyrkosza nie było na planie, a Lipowska myślała o nim, gdy spojrzała na puste krzesło, na którym siadał serialowy Mostowiak. Teraz będzie ono już zawsze puste.
Wzruszające wspomnienia aktorki Teresy Lipowskiej o Witoldzie Pyrkoszu#wieszwiecej pic.twitter.com/0X51knLqaW
— TVP Info (@tvp_info) 22 kwietnia 2017
Lipowska przejmująco mówiła o Pyrkoszu, z którym przez ostatnie lata grała w "M jak miłość": - Przez 17 lat byliśmy każdego dnia razem, był człowiekiem zamkniętym, nigdy nie narzekał. Czasem pytałam: Jak się czujesz? A on: Jak zawsze, do dup*** - opowiadała. I przyznała, że bardzo będzie jej brakować kolegi z planu. Aktorka zastanawia się, jak śmierć Pyrkosza przyjmą widzowie serialu, którzy uwielbiali serialowego Lucjana: - Śmierć Witolda Pyrkosza jest wielką wyrwą, myślę, że widzowie nigdy się do tego nie przyzwyczają. Mimo że Pyrkosz był skryty, to Lipowska przyznała, że lubiła z nim przebywać, wszyscy czuli się jak wielka rodzina. Nie musieli grać miłości, bo tak właśnie się czuli w swoim towarzystwie, jak wśród bliskich: - Z serialowym Lucjanem tworzyliśmy prawdziwą rodzinę. Pozostanie po nim wielka pustka. Nie ma mojego męża prawdziwego, ani serialowego - mówiła ze łzami w oczach.
Czytaj: Witold Pyrkosz NIE ŻYJE