Czesław Mozil tak zachwalał swoich podopiecznych, że Kuba zaczął żartować, że bałby się nie zagłosować, bo Czesław zachowuje się jak wyznawca dżihadu.
Przy okazji Czesław popełnił błąd i przekręcił nazwę Palestyńczyk. Później przyznał, że w dziewiątym odcinku X FACTORA nauczył się, że mówi się Palestyńczyk i nie przegina się na wizji.
Kuba żartował później, że Czesława wzywają do ambasady... Udane żarty? Zwłaszcza w kontekście terroryzmu i zamachów w USA?