Annę Matlewską znamy już z wcześniejszych castingów. Pojawiła się w Szczecinie, gdzie nie wywarła na nas najlepszego wrażenia. Dziewczyna wpadła w histerię i płaczem próbowała przekonać jury do swojej osoby.
Na szczęście jury pozostało nieugięte - zgodzono się na dogrywkę, ale po niej okazało się, że żadna z uczestniczek nie otrzyma biletu. Jurorzy zaprosili Annę do Warszawy na casting.
Ta pojawiła się, demonstrując w ten sposób swoją determinację. Nie omieszkała o tym powiedzieć jury. Po występie tanecznym (bardzo udanym) Michał Piróg zaprosił na scenę matkę uczestniczki.
Po występie zaprosili Matlewską na dogrywkę - na jazz. Chociaż Ania już wiedziała, że bilet otrzymała inna uczestniczka nie poddała się. I było warto. Otrzymała bilet, który był przeznaczony dla tancerza płci męskiej. Jury doceniło jej starania.