W Warszawie zgłosiło się ponad 500 osób, z których jury wybrało kilku szczęśliwców. Razem z finalistami z innych miast: Krakowa, Wrocławia, Gdańska i Białegostoku będą rywalizować o nagrodę główną, jaką jest stypendium w szkole tanecznej na Broadwayu i 100 tysięcy złotych.
Czwarta edycja programu pojawi się w telewizji wiosną. Oczywiście, nie zmieni się ani skład jury, ani prowadząca.
- Prowadzenie programu nauczyło mnie przede wszystkim słuchać, ponieważ takie osoby, które do tej pory nie występowały przed kamerą, nie mają takiego obycia, jak na przykład moi goście w "Dzień Dobry TVN". W związku z tym potrzebują więcej czasu, aby oswoić się z nową sytuacją - oznajmiła Rusin.
- Rozmawiam z nimi o emocjach i pasjach i to jest moja rola w tym show. Często są to pierwsze w życiu wywiady dla tych ludzi, dlatego trzeba ich otworzyć i do każdego z nich znaleźć indywidualny klucz - powiedziała Rusin.
Z okazji zakończenia castingów swoimi przemyśleniami postanowił się podzielić również Agustin Egurrola. - Jestem dumny, że jestem jurorem w tym programie. Mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele edycji i ta radość, która jest we mnie, będzie jeszcze długo trwała. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony, bo widzę, że cała Polska jest coraz bardziej roztańczona - zwierzył się Agustin Equrrola.
- Nikt z nas nie jest Panem Bogiem i nie może autorytatywnie powiedzieć, że ta osoba powinna zostać czy odejść z programu. Nie odbieram niczego, co się kończy, jako porażkę. Uważam, że wszystko jest po coś. W programie szukamy przede wszystkim dobrych tancerzy, ale też nieprzeciętnych osobowości. Lubię ten program, bo jest wzruszający i prawdziwy - oceniła.
Choć były już trzy edycje programu, Michał Piróg nadal nie może zrozumieć, dlaczego uważany jest za najsurowszego jurora. - Jestem usposobieniem dobra i spokoju. Jestem jak oaza na pustyni. Chciałbym podkreślić, że mój wizerunek wzruszającego się jurora, to jedyny prawdziwy. Chociaż łzy przed kamerą rzadko mi się zdarzają i nie wiem czy w tej edycji programu będzie można zobaczyć mnie płaczącego - zapewnił nas Michał Piróg.