Któż nie zna hitów lat 60., takich jak "Mąż swojej żony", "Godzina pąsowej róży", "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Małżeństwo z rozsądku", "Gdzie jest generał", czy też "Żona dla Australijczyka"? Pamiętacie tę uroczą blondynkę? To Elżbieta Czyżewska, wielka gwiazda tamtych lat. Niestety, jej kariera w Polsce nagle się urwała... Tak naprawdę sama Czyżewska podjęła taką decyzję. Miłość była silniejsza od robienia zawrotnej kariery. Elżbieta w 1967 r. pojechała do USA za swoim drugim mężem Davidem Halberstamem, dziennikarzem "New York Timesa". Za napisanie nieprzychylnego Gomułce artykułu został on wydalony z naszego kraju.
Mimo że dziesięć lat później ich małżeństwo się rozpadło, aktorka nie wróciła na stałe do Polski.
W czwartek Czyżewska przegrała walkę z nowotworem krtani i zmarła w nowojorskim szpitalu New York Presbyterian Hospital. Jak mówią znajomi, do końca nie chciała rozmawiać o swojej chorobie...
- Kilka lat temu spotkałem panią Elżbietę na festiwalu w Gdyni, gdzie przyjechała jako gość specjalny. Bardzo miło wspominam to spotkanie. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, szczególnie jej wrażliwość i inteligencja - wspomina krytyk filmowy Tomasz Raczek (53 l.). - Jednak miałem wrażenie, że jest lekko wystraszona, spłoszona tą wizytą w kraju. Życie potraktowało ją brutalnie jako aktorkę, szczególnie jeśli chodzi o jej karierę w Stanach. To zniszczyło jej dziecięcą naiwność i wielkoduszność - mówi Raczek.
- Jestem bardzo przejęty, że Eli już nie ma. Znamy się od szkoły teatralnej. Zawsze mieliśmy się ku sobie - mówi wzruszony Bohdan Łazuka (72 l.). - To właśnie przy niej miałem swój debiut zawodowy w filmie "Zuzanna i chłopcy". Ona po prostu była wielka. Dzwoniliśmy do siebie kilka razy w miesiącu. Do dziś wspominam kolację z nią. Była taka kobieca, każdy jej ulegał. Żałuję, że nie byłem jej chłopcem, potem mężem, a na końcu kochankiem - mówi Łazuka.
- To była bardzo zdolna aktorka, zagraliśmy razem w dwóch filmach i graliśmy też w teatrze. Inteligentna, moim zdaniem, niepotrzebnie wyjechała za granicę - wyznaje Wiesław Gołas (80 l.). - Nie wiem, kto namówił ją na to Hollywood, tu miała dużo pracy, była znana, robiła karierę, bo każdy teatr chętnie ją angażował. Ela była otwarta, szczera i żywiołowa. Szkoda, że już jej nie ma...
Bohdan łazuka (72 l.): Kochała kabarety
Marzyła, aby śpiewać i grać w kabarecie, ale średnio jej to wychodziło. Ale jako aktorka była cudowną, utalentowaną, wręcz wielką. Niestety Hollywood zmarnował jej życie
Małgorzata Potocka (57 l.): Zazdrościłam jej lustereczka
Była dla mnie wielką damą i kwintesencją Ameryki. Pamiętam używała ślicznego pudełeczka z podświetlanym lusterkiem, takiego do robienia makijażu. Bardzo mi się ono podobało, było dla mnie symbolem Hollywood. Potem zaczęłam o nim marzyć i o tym by zostać gwiazdą...
WIESŁAWGOŁAS (80 l.): Była spontaniczna
Kiedy byliśmy w Cannes, stwierdziliśmy, że zrobimy sobie wycieczkę do Paryża. Pamiętam do dziś jak kucnęła na ulicy i piszczała ze szczęścia. Był taka spontaniczna i szczera