Kurzajewski został zawieszony w poprzednim tygodniu. – Dyrektor TVP Sport Włodzimierz Szaranowicz uzgodnił z dziennikarzem TVP Sport Maciejem Kurzajewskim, że na czas trwania kampanii reklamowej nie zostanie przedłużony wygasający właśnie kontrakt – usłyszeliśmy od Jacka Rakowieckiego, rzecznika Telewizji Polskiej.
– Na razie nie przedłużamy kontraktu Maćka, ale mam nadzieję, że gdy tylko kampania reklamowa z jego udziałem się skończy, wrócimy do rozmów o jego pracy w TVP – potwierdził Włodzimierz Szaranowicz (64 l.).
I właśnie ten wygasający kontrakt, a nie samo zawieszenie, jest dla Kurzajewskiego poważnym problemem. Nie od dziś wiadomo, że wiele osób raziła w oczy jego gwiazdorska umowa opiewająca na 20 tys. zł miesięcznie. W dodatku prezenter dostawał intratne fuchy. Złośliwcy mówili, że był pupilkiem ówczesnych władz.
PRZECZYTAJ: Co wolno Lisowi to nie Kurzajewskiemu? Nierówne standardy w TVP
Teraz jednak czasy się zmieniły i Kurzajewski na pewno nie dostanie takiego samego kontraktu. Tym bardziej po wpadce z reklamą.
– Dadzą mu pewnie zwykłą dziennikarską umowę. Ok. 6 tys. zł stałej pensji. Jak tego nie przyjmie, może sobie szukać roboty – mówi nam osoba z TVP 1.
Trzy lata wcześniej żona Macieja, Paulina Smaszcz-Kurzajewska (40 l.), prowadząca „Pytanie na śniadanie” też wzięła udział w reklamie biżuterii i również została zawieszona za naruszenie etyki dziennikarskiej. A potem pożegnała się ze stacją...