W niedzielnym wydaniu "Pytania na śniadanie" pojawił się materiał o tragicznie zmarłym 30 lat temu Andrzeju Zausze. Muzyk został zastrzelony przez męża swojej kochanki Zuzanny Leśniak. Jego zabójca Yves Goulais przyłapał parę w dość jednoznacznej sytuacji. W strzelaninie zginęła również Leśniak, choć nie była ona celem ataku. Yves Goulais udzieli wywiadu w rocznicę śmierci Zauchy. Jego treść ujawniona widzom, jednak mężczyzna nie pokazał twarzy, a jego wypowiedzi czytał lektor.
- Ona wiedziała, że ja będę tego dnia. Są świadkowie, tu policja mogła i to sprawdzić. To nie była niespodzianka. O 9 rano tego dnia miałem tam być, wracałem z zagranicy z kolegą z Włoch. To nie była 5 rano i jakieś "sprawdzam cię". Jak rozwaliłem te drzwi, spodziewałem się czegoś innego, niż to, co znalazłem, że mój kolega Andrzej stoi przerażony. To był ogromny szok, który w moim odczuciu po 30 latach miał wpływ - ten szok - mówił Yves Goulais.
Mężczyzna przyznał, że nie mógł sobie poradzić, że zdradą żony.
Zobacz także: Superniania postanowiła, chodzi o 1,5 mln zł. "Decyzja, która zmieni całe nasze życie" - Tak naprawdę chodzi o słabość, kruchość człowieka i o moją nieudolność, by z tego upokorzenia się podnieść. Nie mogłem tego znieść. Tu tkwi problem - byłem słaby, bo gdybym był mocny, to ja bym płakał, że jestem stratny, jestem przegrany, ale idę dalej, mimo wszystko, bo są wartości wyższe - mówił mężczyzna.
Yves Goulais wspomniał również, że z początku brał pod uwagę również samobójstwo.
- Toczyłem ze sobą walkę, dyskusję ze złem, przechodziłem przez wszystkie możliwe stany. Kupiłem broń, ale postanowiłem siebie nie zabijać, bo nienawiść do Zauchy była mocniejsza - mówił w wywiadzie.
Yves Goulais za podwójne zabójstwo został skazany na 15 lat więzienia. Prokuratura żądała wyższej kary, jednak Sąd Apelacyjny odrzucił wniosek, argumentując, że wnioskowana kara 25 lat zastępuje karę śmierci, a w zaistniałych okolicznościach skazanego należy potraktować łagodniej.