Dziecka nie wolno krytykować! - od zawsze taką zasadę wyznawała mama Doroty, o czym bez skrępowania powiedziała "Na żywo". Doda od najmłodszych lat brylowała w towarzystwie, całkowicie podporządkowując sobie rodzinę. Na wszystko jej pozwalano, za wszystko ją chwalono.
- Dorotka zawsze była żywiołowa, więc gdy miała 3-4 latka, czesto zawiązywałem jej na rączce tasiemkę, a koniec trzymałem w dłoni. Pewnego dnia tasiemkę przecięła szkiełkiem i wybiegła na ulicę. Dogoniłem ją i... pochwaliłem: "Ślicznie biegłaś". Nigdy na nią nie krzyknąłem - opowiada Paweł Rabczewski, ojciec Doroty.
Gdy wychowawczyni Doroty zasugerowała, aby kupić dziecku pianino, jej ojciec sprzedał swój kożuch i pianino stanęło nazajutrz w domu. Gdy Dorota zachciała szlifować swój talent w Warszawie, rodzice dołożyli wszelkich starań, by jej pomóc. Przymknęli oko na jej popisy w "Barze", rozbierane sesje.
- Zawsze należy dziecko chwalić. Wzmacniać jego poczucie wartości - podaje przepis na rodzicielski sukces mama Rabczewskiej.
Biorąc pod uwagę sukces, jaki osiągnęła Dorota, rodzice mogą być z siebie dumni. Tylko czy rzeczywiście ich metody są godne pochwały?